Hachi-nan tte, Sore wa Nai deshou! – odcinek 1

Niezwykle utalentowany użytkownik magii, Wendelin, używa jej do przystosowywania górskich gruntów pod rolę i budowę. Chwilę później wraca do posiadłości, gdzie otacza go wianuszek ślicznych dziewcząt. Zaraz, zaraz… Ale o co chodzi? Kiedy wspomina coś o wcześniejszym życiu korposzczura, wszystko staje się jasne…

Shingo Ichinomiya jak zwykle wraca zmęczony z pracy. Nie ma jednak czasu na leniuchowanie, gdyż musi zrobić sobie posiłek. Gdy już zasiada przy stole, usypia ze zmęczenia. Budzi się w otoczeniu, którego nie poznaje – wygląda na to, że znalazł się na bankiecie dla bogaczy. Uznaje początkowo, że to sen, ale nic bardziej mylnego! Otóż przeniesiony zostaje do innego świata i trafia do ciała pięcioletniego Wendelina von Benno Baumaistera, syna rodu szlacheckiego. Początkowo zdaje mu się, że lepiej trafić nie mógł, gdyż ród musi być zamożny, skoro wyprawia tak wystawne wesele najstarszemu synowi. Nic bardziej mylnego… Impreza była jedynie na pokaz, a następnego dnia wraca bolesna rzeczywistość, która w tym wypadku oznacza biedne życie szlachty, której ziemie leżą pośród nieurodzajnych gór.

Co gorsza, on sam jest jednym z ośmiu braci, a sześciu z nich musiało porzucić szlachecki tytuł i wyruszyć do stolicy w poszukiwaniu lepszego życia. Cały majątek przejmuje najstarszy z nich, który ożenił się jako pierwszy. Wendelin jako dziecko może przynajmniej na razie pozostać w rodzinnej posiadłości. Niewielka to pociecha, bo bieda aż piszczy, a ojciec rodu nie potrafi nawet czytać. Dorosły pracownik korporacji zaczyna jednak kombinować, jakby tu wyjść z ponurej sytuacji finansowej. Poszukuje książek, a podczas przegrzebywania skromnej biblioteczki znajduje ulotkę i kryształową kulę mającą mierzyć potencjał magiczny użytkownika. Mimo niedowierzania, Wendelin próbuje swoich sił. Nie zgadniecie! Ma niezwykły talent… Chwilę później rusza do lasu po drewno na opał. Spotyka tam nieznajomego, który przedstawia się jako mag. Mężczyzna wykorzystuje kryzysową sytuację, by wyzwolić magiczną siłę nowicjusza, po czym oświadcza, że Wendelin stanie się potężniejszy nawet od niego samego.

Wszystko to brzmi sztampowo, ale nie mogę nie zauważyć kilku zalet. Po pierwsze, przeniesienie do innego świata nie nastąpiło w wyniku śmierci spowodowanej wypadkiem samochodowym. W sumie nie wiadomo, dlaczego tak się stało, ale cóż, isekaje mają swoje prawa, więc sensu w kwestii przeniesienia do innego świata nie ma się co doszukiwać. Warto jednak zauważyć, że bohater nie potrafi od razu wszystkiego, chociaż jeśli sądzić po początku odcinka, nie da się wykluczyć, że akcja dość szybko przeskoczy dziesięć lat do przodu. Pomysł wykorzystania wiedzy ze świata rzeczywistego do budowy sukcesu finansowego w świecie rodem z fantasy nie jest niczym nowym. Dopiero co oglądaliśmy KonoSubę, Tensei Shitara Slime Datta Ken czy Maou-sama, Retry! wykorzystujące ten motyw. Cóż, nie będę na razie wydawać werdyktu, gdyż być może twórcy przedstawią to w przekonujący i sensowny sposób.

Niewiele da się powiedzieć o bohaterach – sam Shingo vel Wendelin nie wygląda na szczególnie inteligentnego, ale postaci poboczne dopiero przyjdzie nam poznać. Nie wiemy też zbyt wiele o świecie przedstawionym, jego mechanizmach oraz o tym, jakim cudem szlachecki ród jest biedny mimo (sądząc z mapy) tak obszernych ziem i folwarku. Niestety, już mogę stwierdzić, iż oprawa graficzna do najlepszych nie należy. Sylwetki postaci są rysowane bez dbałości o anatomię, a twarze nie zachwycają mimiką czy zróżnicowaniem. Animacji było niewiele, a jedyna scena walki raczej nie zrobi na nikim wrażenia. Jeszcze bardziej uboga jest ścieżka dźwiękowa, która niemal nie istnieje. Na razie mam mocno mieszane uczucia – tytuł ma pewne zalety, ale także sporo wpadek i kiepską oprawę techniczną. Czy coś się zmieni w tych kwestiach? Czas pokaże.

Leave a comment for: "Hachi-nan tte, Sore wa Nai deshou! – odcinek 1"