Nami yo Kiite Kure – odcinek 3

Nadchodzi ten dzień, gdy Minare traci pracę w restauracji, a wizja zbliżających się płatności przysypuje ją niczym lawina nieostrożnego narciarza. Naturalnie, zanim bohaterka zacznie działać, musi się najpierw upić! Tym razem towarzyszy jej kolega z byłej już pracy – Nakahara, wyraźnie zauroczony koleżanką. Jednak jego próby wyznania uczuć wychodzą dosyć żałośnie – po pierwsze, trudno traktować takie rzeczy poważnie po pijaku, a po drugie, Minare mimo ciągłych utyskiwać na brak chłopaka, nie spieszy się do kolejnego związku. Zresztą to nie koniec kłopotów bohaterki – ukoronowaniem podłego dnia jest atak na sąsiada… Otóż po powrocie do domu pijana do nieprzytomności Koda uznaje, że została zaatakowana przez obcego mężczyznę – napastnika sprowadza do parteru i wzywa policję. Kiedy kobieta trochę przytomnieje, w toku szybkiego śledztwa wychodzi na jaw, że nie dość, że próbowała siłą dostać się do mieszkania sąsiada (swoją drogą, dziwny z niego typ), to jeszcze potraktowała go brutalnie, gdy próbował jej pomóc… Na drugie dzień, postawiona pod ścianą Minare dzwoni do Matou, by poprosić o posadę i mieszkanie… Po krótkich negocjacjach zostaje prezenterką programu w nocnym paśmie i znajduje bratnią duszę w osobie koleżanki z pracy, sympatycznej Mizuho!

To naprawdę niesamowite z jaką zawziętością życie kopie bohaterkę po nerkach i z jakim olbrzymim hartem ducha Minare dalej próbuje. Już to pisałam, ale naprawdę doceniam realność i normalność problemów bohaterki – żadnego wydumania czy zbędnego dramatyzmu. Piękne jest także to, jak Koda radzi sobie z kłopotami. Nie uśmiecha się dzielnie, nie udaje że pozytywne podejście pomaga jej przetrwać każdy kryzys, tylko bierze tyłek w troki i robi wszystko, byle przetrwać. Inna sprawa, że w porównaniu z żywymi ludźmi ma znacznie większy i atrakcyjniejszy wachlarz możliwości. Poza tym, tak naprawdę nie musi prosić o pracę w radiu, Matou wyraźnie w nią wierzy, widzi potencjał i z przyjemnością go wykorzysta. Druga sprawa to dojście do głosu postaci drugoplanowych. Nareszcie Minare zostaje zawieszona w przestrzeni z innymi ludźmi – świat przestaje się kręcić wokół niej i jej problemów, a widzowie powoli poznają otoczenie w jakim funkcjonuje.

Seria naprawdę zgrabnie łączy okruchy życia i komedię. Cienie i blaski pracy w radiu (oraz mnóstwo ciekawostek z nim związanych) nie przysłaniają codziennych perypetii bohaterów. Życie zawodowe i prywatne stanowi nierozerwalną całość. Brakowało mi tego typu anime, zwłaszcza z dorosłymi bohaterami. Po trzech odcinkach jestem bardzo pozytywnie nastawiona do tej produkcji – twórcy zdecydowanie nie idą w parodię, ale chociaż nie oszczędzają bohaterów, widać że traktują ich z olbrzymią sympatią. Nami yo Kiite Kure to seria warta uwagi, zwłaszcza jeżeli lubi się proste historie, które celnie, ale z humorem punktują codzienność. Gorąco polecam!

Leave a comment for: "Nami yo Kiite Kure – odcinek 3"