Otome Game no Hametsu Flag shika Nai Akuyaku Reijou ni Tensei Shiteshimatta… – odcinek 1

Katarina to wredny i rozpieszczony bachor będący jedyną i ukochaną córeczką diuka. Można byłoby rzec, że stanowi ona przypadek beznadziejny, z którego nic dobrego nie wyrośnie, chyba że zdarzy się jakiś cud… No i się zdarza. Podczas spaceru z księciem dziewczynka potyka się o kostkę brukową, zaś jej słodka i podła buzia rusza na nieuniknione spotkanie z chodnikiem. W tym momencie przelatuje jej przed oczami całe życie – ale nie to należące do młodocianej arystokratki. Zderzenie czoła z twardym kamieniem sprawiło, że Katarina ujrzała wspomnienia ze swojego poprzedniego wcielenia, w którym była, nie zgadniecie, japońską nastolatką! Co więcej, zanim zginęła tragicznie, przebiegając przez ulicę, zagrywała się w grę randkową dla dziewcząt Fortune Lover. Zaś jakimś dziwnym trafem otaczający ją świat do aż złudzenia przypomina tę grę. Nie są to dobre wiadomości dla dziewczyny, gdyż odrodziła się jako czarny charakter i, jeżeli nic nie zrobi, czeka ją śmierć, albo wygnanie.

Na szczęście dla Katariny, a i również dla widza, upadek nie tylko uświadomił bohaterce, jaki tragiczny los zaplanowali dla niej bogowie fabuły, ale również zmienił jej osobowość. Innymi słowy: jest to taki trochę zakamuflowany isekai i, mimo że nie znamy szczegółów śmierci poprzedniego wcielenia jedynej córki diuka, oczyma wyobraźni już widzę tę nadciągającą półciężarówkę. Z jednej strony można trochę kręcić nosem, że to kolejna seria opowiadająca o odrodzeniu się w alternatywnym, fantastycznym świecie, lecz z drugiej… czy komuś chciałoby się oglądać anime z wredną i niesympatyczną bohaterką w roli głównej? Mnie na pewno nie. Natomiast nowa, lepsza Katarina jest pełna energii, pozytywnie nastawiona do innych i brakuje jej dworskiej ogłady, czyli stanowi całkowite przeciwieństwo siebie sprzed bolesnego spotkania z chodnikiem.

Ta właśnie gwałtowna zmiana osobowości, jak i kolejne radosne odpały Katariny stanowią jak na razie główne źródło komedii. W dodatku humor jest bardzo sympatyczny i nie opiera się na wymuszonych gagach. Główna bohaterka jest na tyle sympatyczna, że kolejne jej głupie pomysły nie irytują, lecz autentycznie bawią. Dodatkowo ten niby poważny aspekt serii, jakim jest walka z brutalnym przeznaczeniem, został potraktowany bardzo na luzie i oby tak pozostało do końca, gdyż dramat jest tutaj całkowicie zbędny i mógłby wszystko zepsuć. Pojawia się tylko pytanie, czy ta formuła wystarczy na dłużej i jak się zaprezentują inne postacie, gdyż pierwszy odcinek skupiał się na dzieciństwie Katariny. Po pierwszym odcinku jestem skłonny dać duży kredyt zaufania tej serii i mam nadzieję, że po drodze nie wydarzy się żadna tragedia i studio Silver Link zaserwuje nam zabawną komedię fantasy, dobrze wykorzystującą konwencję gier otome oraz reverse harem.

Strona techniczna prezentuje się przyzwoicie. Zarówno tła, jak i postacie są dobrze narysowane, zaś animacja nie budziła moich zastrzeżeń. Fakt, seria jest statyczna, zaś na ekranie bardzo rzadko pojawiało się więcej postaci na raz, więc nie jest to jakiś wyczyn. Niemniej anime prezentuje się ładnie i estetycznie, a patrząc na studio, które za to odpowiada, można liczyć, że solidny poziom wykonania utrzyma się do końca. Opening jest radosny i wpada w ucho, a wplecenie do niego fragmentu Piątej Symfonii Beethovena przypomina o tym „poważniejszym” aspekcie serii, jakim jest walka z przeznaczeniem.

Comments on: "Otome Game no Hametsu Flag shika Nai Akuyaku Reijou ni Tensei Shiteshimatta… – odcinek 1" (1)

  1. Alira14 said:

    Nie wiem, czy to ma już swoją nazwę, ale istnieje cała grupa mang i light novel o tym jak bohaterka z odpowiednika naszego świata odradza się jako główna zła gry otome/ romansu historycznego/ niepotrzebne skreślić. Można wśród nich znaleźć prawdziwe perełki

Leave a comment for: "Otome Game no Hametsu Flag shika Nai Akuyaku Reijou ni Tensei Shiteshimatta… – odcinek 1"

Kliknij tutaj, aby anulować odpowiadanie.