Shadowverse – odcinek 3

Proszę wybaczyć skąpość zrzutek, ale nie chciało mi się łapać prawie identycznych jak wcześniej ujęć ze stojącymi nieruchomo graczami i pojawiającymi się pomiędzy nimi potworami i postaciami z kart. Treść odcinka okazuje się jeszcze nudniejsza od poprzednich. Bez zapowiedzi i zawracania sobie głowy jakimiś przesądami o budowaniu napięcia do klasy Hiro wpada niejaki Kai Ijuin, geniusz nad geniuszami, by wyzwać bohatera na pojedynek Shadowverse. Brawo, właśnie streściłam cały odcinek, którego lwią część zajmuje pojedynek pomiędzy specjalizującym się w kartach „magicznych” Kaiem a Hiro, stawiającym (jak mogliśmy już wcześniej zaobserwować) na smoki. Towarzyszy temu oczywiście krótka retrospekcja z przeszłości Kaia, schematyczna do bólu i kompletnie nieciekawa.

Stwierdzam oficjalnie, że nie widzę dla tej serii nadziei. Scenarzyści wyraźnie uważają, że dla widzów śledzenie przez kilkanaście minut pojedynku w karciance będzie dostateczną atrakcją. Problem polega na tym, że w dotychczas zaprezentowanych rozgrywkach nie było cienia zaskoczenia – w odróżnieniu od prawdziwych, podlegają one regułom budowania napięcia i rozgrywają się według identycznego schematu. Najpierw przeciwnik kilkakrotnie zaskakuje i przypiera do ściany bohatera, potem zaś bohater jednym genialnym ruchem przechyla szalę zwycięstwa na swoją stronę. Taki schemat dałoby się wybaczyć, gdyby stanowił tylko dodatek do jakiejś fabuły, ale tej – po trzech odcinkach – nie stwierdzono. Także zaprezentowani bohaterowie są całkowicie papierowi. Nie chodzi nawet o to, że widziałam już wcześniej takie typy (a widziałam), tylko że w żadnym z nich nie ma cienia życia, jakiejś charyzmy, która zachęciłaby do śledzenia jego losów.

Równie nieciekawie seria wygląda pod względem wizualnym. Owszem, sporo można zwalić na ograniczenia możliwości produkcyjnych związane z bieżącymi problemami w branży, ale coś mi się wydaje, że w tym przypadku nie mają one kluczowego znaczenia. Brak tła w wielu scenach, kiepskie kadrowanie i ogólne wizualne ubóstwo wyglądają raczej na wady wrodzone, powstałe na etapie projektowania, a nie na efekt robionych w ostatniej chwili zmian i oszczędności. Bardzo zdecydowanie nie polecam.

Leave a comment for: "Shadowverse – odcinek 3"