Kanojo, Okarishimasu – odcinek 2

Przypadki chodzą po ludziach. Najpierw spotykasz swoją wynajętą dziewczynę na uczelni, po czym obydwoje zauważacie, że mieszkacie po sąsiedzku. I to w momencie, kiedy najchętniej nie chcielibyście widywać się w ogóle. Czy może być więcej nieszczęśliwych zbiegów okoliczności? Oczywiście! Zanim zdążyłeś wszystko wyjaśnić, twoja babcia dzwoni ze szpitala i prosi, abyś ściągnął na spotkanie swoją wynajętą dziewczynę. A tej znowu regulamin zabrania takich imprez, zwłaszcza w domu klienta…

Kiedy dość przytomna staruszka zaczyna się orientować, co jest grane i wnioskować, że musiało dojść do rozstania wywołanego charakterem wnuczka, do mieszkania ni stąd ni zowąd wparowuje dziewczyna z gorącą kolacją. Nieco nielogiczne to zachowanie z jej strony, zwłaszcza że sprawa wychodziła na prostą i mogła zostać zakończona raz na zawsze. Oj, czekają bohatera wydatki, zwłaszcza że co środę mają odwiedzać babcię…



Po takiej właśnie wizycie, w drodze powrotnej, natykają się na kumpli Kazuyi ze studiów. Chłopak jak zwykle komplikuje sytuację i godzi się wraz ze „swoją dziewczyną” iść na imprezkę. Na miejscu wszystkim opada kopara, gdyż wśród gości znajduje się Mami, była dziewczyna bohatera. Robi się mocno nieprzyjemnie, a emocje wybuchają, gdy Mami zaczyna szydzić z Kazuyi. Takiego festiwalu pogardy nie wytrzymuje Chizuru, która w oczywisty sposób sympatyzuje z chłopakiem. Wychodzi z imprezy, ale pytanie brzmi, czy zrobiła to ze względu na opłacone godziny pracy, czy może jednak z innych powodów? Każdy zdrowy na umyśle mężczyzna poleciałby w takich okolicznościach za Chizuru, ale Kazuya, w swoim stylu, zostaje i siedzi ze spuszczoną głową. Nieco później mocno podpity wychodzi z Mami, a ona zaprasza go do siebie do mieszkania…

Drugi odcinek Kanojo, Okarishimasu pokazuje wyjątkowe niezdecydowanie bohaterów. Dotyczy to zarówno dwójki głównych postaci, jak i samej Mami. Wszyscy zachowują się nielogicznie, a Kazuya za swoje występki powinien skończyć sam jak palec. Jeśli chodzi o rozwój fabuły, mamy do czynienia z miksem popularnych zagrań z tego gatunku. No, może poza powtarzającymi się scenami mającymi insynuować, że główny bohater dość regularnie się masturbuje. Boki zrywać. Szczerze mówiąc, jestem nieco zawiedziony po seansie – można było wykrzesać znacznie więcej z tego pomysłu, zwłaszcza z wątku wynajmowanych dziewczyn. Na razie mamy dość przeciętne patrzydło, które w ubogim sezonie kwalifikuje się jako zapychacz czasu w piątkowe wieczory.

Leave a comment for: "Kanojo, Okarishimasu – odcinek 2"