Uzaki-chan wa Asobitai! – odcinek 3

W drugim odcinku poznaliśmy pana Asaia, pracodawcę Shin’ichiego, a teraz przyszła pora na Ami Asai, jego córkę i także pracownicę kawiarni. Dziewczyna studiuje na czwartym roku na tej samej uczelni, co Sakurai. Bardzo lubi obserwować chłopaka w pracy, co sprawia, że zdarza się jej zapominać o obowiązkach. Z drugiej strony ojciec dobrze ją rozumie, gdy zaś na miejscu zjawia się Hana, dla tej dwójki staje się jasne, że muszą przyjrzeć się jej interakcjom z Sakuraiem.

Wizyta Uzaki kończy się pechowo dla Shin’ichiego – po przypadkowym wpadnięciu na dziewczynę i oblaniu się zimną wodą łapie przeziębienie. Hana, która z wypadku wychodzi bez szwanku, odwiedza biedaka w domu (któż mógł jej podać adres?) i porządnie się nim zajmuje. Kupienie leków czy przygotowanie posiłku to rzeczy, którym chłopak nie zamierza się sprzeciwiać, ale polecenie rozebrania się, by zmienić przepocone ubrania, to już za wiele. Cóż, Hana i tak stawia na swoim i dokładnie wyciera plecy i klatkę piersiową znajomego. Zostaje też dłużej przy chorym, a żeby się nie nudzić, włącza sobie grę. Niestety, grająca Uzaki zdecydowanie nie pozwala Shin’ichiemu odpocząć.

Powrót do zdrowia należy jakoś uczcić, dlatego Shin’ichi, pan Asai, Ami i Hana spotykają się w knajpie. O dziwo, wcześniej bardzo lubiąca jeść Uzaki teraz woli grillować smaczne mięsko dla kolegi. Gdy na chwilę wychodzi, pan Asai z córką mają doskonałą okazję do zadania paru pytań pracownikowi. Odpowiedzi Sakuraia jeszcze bardziej potwierdzają słuszność podjętej przez nich decyzji o obserwacji uroczego (dla nich) duetu. Wspólne chwile mijają dalej, Hana się cieszy do czasu, gdy słyszy, że Shin’ichi zwraca się do Ami po imieniu. Na drugi dzień postanawia zmusić chłopaka, by powiedział jej imię, posiłkując się przy tym… hipnozą. Sakurai, udając zahipnotyzowanego (bądź co bądź Uzaki wcześniej mu bardzo pomogła, niech więc ma), w końcu wypowiada „Hana”. I drugi raz, i trzeci, bo oczywiście uradowanej dziewczynie jeden raz nie wystarcza. Udawanie kończy się, gdy Uzaki próbuje go wykorzystać do większych rzeczy. Między bohaterami dochodzi do szczerej rozmowy, po której chłopak zaczyna rozumieć, że dotychczas źle się zwracał do młodszej koleżanki. Później ją przypadkowo hipnotyzuje, czego ona, jak dowiadujemy się ze scenki po endingu, zupełnie nie pamięta.

O ile dwa poprzednie odcinki anime były irytujące i żenujące, tak ten był nudny. Gdyby zrobić mi zdjęcie podczas jego oglądania, można byłoby podziwiać najbardziej znużoną osobę na świecie. Ożywiłam się jedynie na widok klatki piersiowej Sakuraia, przypominając sobie, co napisałam w poprzedniej zajawce. No i przy paskudzie, bo oczywiście wrócił… Hana, owszem, wydała się nieco przyjemniejszą bohaterką, na którą da się patrzeć bez przewracania co chwila oczami, cóż jednak z tego, skoro jej zachowanie z wcześniej zdecydowanie mnie do niej zraziło i choćby po jakimś czasie stała się najcudowniejszym z aniołów, ja nie byłabym w stanie jej polubić. I nie zamierzam się zmuszać, bowiem wraz z zakończeniem zajawkowania kończę też seans serii, który nie przyniósł mi najmniejszej przyjemności. Poza dobrą pracą seiyuu nie dostrzegam w anime żadnych zalet, a niespecjalnie wierzę, by poziom gagów czy oprawa audiowizualna miałaby się polepszyć. Porzucenie tytułu przychodzi mi z tym większą łatwością, że w sezonie letnim nie brakuje mi produkcji, przy których świetnie się bawię (Appare Ranman! czy En’en no Shouboutai Ni no Shou). Z komediami jednak jest ta prosta sprawa, że każdego śmieszy co innego, nie napiszę więc, by trzymać się od tytułu z daleka – każdy musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie, czy jemu taki humor odpowiada i czy chce Uzaki-chan oglądać.

Leave a comment for: "Uzaki-chan wa Asobitai! – odcinek 3"