Barakamon – odcinek 1

1909516_796398217071003_4086852253099928061_o

Młody adept sztuki kaligrafii zostaje zesłany na niewielką japońską wyspę po tym, jak uderzył starszego mistrza. Przyzwyczajony do miejskiego życia Seishuu Handa trafia praktycznie do innego świata, w którym autobus kursuje tylko raz na dzień, a sąsiedzi sami wpraszają się do domu. Jakby tego było mało, nową siedzibę mieszczucha „nawiedza” mała i energiczna dziewczynka, Naru Kotoishi. Seishuu Handa pragnie jedynie ciszy i spokoju, ale wszystko wskazuje na to, że nie będą mu one dane!

Chociaż nie czytałam mangi „Barakamon”, na anime czekałam z dużym zainteresowaniem. Wysokie oceny i pozytywne opinie o komiksie, zaostrzyły mi apetyt na wyjątkowo udane okruchy życia. Po pierwszym odcinku mogę stwierdzić, że było warto! Seria zapowiada się wyjątkowo mrucznie – postacie, z głównym bohaterem na czele, są niezwykle pełnokrwiste i z miejsca wzbudzają sympatię. Relacje cholerycznego Handy i rozbrykanej Naru zapowiadają się przeuroczo i jeżeli twórcy dobrze rozegrają ten wątek, anime ma szansę przebić pod tym względem „Usagi Drop”. Tak naprawdę produkcja zachwyciła mnie już czołówką, ładnie animowaną, ciepłą i na dodatek (co wcale nie jest normą) dobrze zaśpiewaną. Pierwszy odcinek zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po kolejne, zwłaszcza jeśli ktoś lubuje się w takich bezpretensjonalnych, podnoszących na duchu historiach. Co prawda, trudno dywagować o zawartości po zaledwie dwudziestukilku minutach seansu, ale póki co, motyw zderzenia tokijskiego mieszczucha z sielską japońską prowincją, wypada znakomicie. Kolejną zaletą jest grafika – różnorodne i świetnie narysowane projekty postaci, bogate tła utrzymane w eleganckiej (realistycznej) kolorystyce, a także płynna animacja.

„Barakamon” wydaje się serią przemyślaną fabularnie, pełną ciekawych, niezwykle barwnych postaci, na dodatek dopracowaną również od strony wizualno-dźwiękowej. To zdecydowanie mój faworyt w tym sezonie i mam cichą nadzieję, że nie zawiedzie moich oczekiwań. To propozycja dla wszystkich fanów okruchów życia w nieco lżejszym, bardziej komediowym wydaniu, acz czy seria utrzyma ten kurs, zobaczymy.

Leave a comment for: "Barakamon – odcinek 1"