Hana Yamata – odcinek 2

10497497_801959773181514_311071421542586249_o

Tematem przewodnim drugiego odcinka była zazdrość – Yaya, która do tej pory miała zahukaną Naru na wyłączność, jest niemile zaskoczona tym, że energiczna Hana zaczyna w coraz większym stopniu zawłaszczać jej przyjaciółkę. Co gorsza, sama Naru przestaje ślepo słuchać Yayi i – o zgrozo – zaczyna mieć jakieś własne zdanie.

Poza tym odcinek, podobnie jak pierwszy, upływa pod znakiem rumieńców, które zapewne mają udawać, że to seria yuri. Dziewczęta czerwienią się przy każdej okazji, po wypowiedzeniu dowolnej kwestii do koleżanki, albo po prostu dlatego, że już od dobrych 5 sekund nie spłonęły rumieńcem. Jeśli doliczyć infantylnie piskliwe głosiki (przyznam, że w takim natężeniu zaczynają być przykre dla uszu), dostajemy niestety kolejną serię z gatunku „jak samotni faceci po trzydziestce wyobrażają sobie nastoletnie dziewczyny”.

Samego tańca jest jak na lekarstwo – ogranicza się do oglądanego przez bohaterki pokazu (widzimy go głównie w postaci zatrzymanych ujęć) oraz pierwszych prób pod sam koniec odcinka. Tu refleksja: ja rozumiem, że Naru jest początkująca i że nie od razu Kraków zbudowano, ale takie problemy z koordynacją i zaburzenia równowagi zdecydowanie kwalifikują się do konsultacji ze specjalistą i odpowiedniej terapii. Ale przepraszam, to pewnie miało być słodkie (patrz: „jak samotni faceci…”). Poza tym bohaterki jedzą ciastka (serio!), rumienią się i kłócą, a animacja utrzymuje się w stanach niższych średnich. Nie ma tu wprawdzie deformacji kreski, odcinek prezentuje wyrównany poziom, ale umówmy się, że samo operowanie poblaskiem zachodzącego słońca w dzisiejszych czasach nie dostarcza widzowi szczególnie wyrafinowanych wrażeń estetycznych.

Możliwe, że dalej będzie lepiej. Możliwe, że bohaterki w końcu wezmą się do roboty. Ale możliwe też (a zapowiedź następnego odcinka na to wskazuje), że cały ten taniec yosakoi będzie tylko pretekstem dla pięciu bohaterek, żeby mogły spędzać razem czas i rumienić się w dowolnych konfiguracjach. Skoro nawet Grisznak nie wytrzymał, to ja na pewno podziękuję za dalsze odcinki.

Leave a comment for: "Hana Yamata – odcinek 2"