Sengoku Basara: Judge End – odcinek 2

10515289_802141269830031_2045930004968038502_o

Mitsnuari nie widział świata poza Hideyoshim i dlatego teraz zalała go czarna (właściwie to chyba fioletowa) rozpacz. Ieyasu, który w młodości cierpiał przez łysego Shingena teraz chce mu wyrządzić krzywdę. Zamierza też związać się z większą ilością mężczyzn. Shingena boli z tego powodu serce. Zazwyczaj płonący na widok Jednookiego Smoka Yukimura teraz wyraźnie ostygł (jest już tylko ciepły) i też rozpacza. Kojuurou chce zostać niewolnikiem Kenshina, ale ten go odrzuca. Marynarze jednak dochowują wierności. Siostra Nobunagi znowu coś brała. Tak w skrócie mógłby wyglądać opis drugiego odcinka Sengoku Basary, którego akcja wyraźnie zwolniła w porównaniu do poprzedniego. Nie znaczy to jednak, że nic się nie dzieje. Są kolejne bitwy, na scenie pojawiają się nowi-starzy aktorzy, a spiskowcy tkają sieć intryg. Czegoś jednak brakuje.

Drugi odcinek potwierdza, że nie tylko grafika jest gorsza niż w poprzednich sezonach. Seria, mimo zachowania większości elementów swych poprzedniczek, nie przejęła tych radosnych, absurdalnych walk oraz humoru z nimi związanego. Specyficzny klimat, którego mniej było już w filmie, w tym sezonie jest jakby w śladowych ilościach. Co prawda przesadzona rozpacz Mitsunariego i Yukimury może nawet bawić, ale nie ma w niej tej radości, którą wcześniej tryskali bohaterowie skaczący sobie do gardeł (z gardeł na ogół nic nie tryskało). Oczywiście możliwe, że te utyskiwania są niesprawiedliwe, a tylko tego typu humor mi się przejadł. Mimo wszystko jednak Sengoku Basara: Judge End nie wydaje się tak dobra jak dzieła poprzedniego studia, co nie oznacza, że nie będę jej oglądał. Co najwyżej mniej chętnie sięgnę po kolejny odcinek.

Do party pod Sekigaharą pozostało 85 dni.

Leave a comment for: "Sengoku Basara: Judge End – odcinek 2"