Tribe Cool Crew – odcinek 1

[HorribleSubs]_Tribe_Cool_Crew_-_01_[720p].mkv_snapshot_14.30_[2014.09.29_20.30.39]

 

Haneru Tobitatsu, niski gimnazjalista, uwielbia taniec, podobnie jak zbliżona do niego wiekiem Kanon Otosaki – to właściwie wszystko, co tak naprawdę trzeba wiedzieć o fabule pierwszego odcinka. Poznajemy przelotnie szkołę i kumpli Haneru (a z drugiej strony – szkołę i koleżanki Kanon), koncentrując się na przypominających parkour biegach bohatera przez miasto i jego treningach na tarasie przy rzadko odwiedzanym muzeum miejskim. Haneru nie wie jednak, że z wnętrza poprzez lustrzaną szybę obserwuje go Kanon… Aż do pewnego dnia, gdy zachodzące słońca zdradza mu jej obecność. Jak łatwo zgadnąć, wspólna pasja sprzyja nawiązaniu nici porozumienia, a co dalej – to się dopiero zobaczy.

To jasne, że ten odcinek powstał głównie po to, żeby przyciągnąć widzów efektownymi sekwencjami animowanego tańca – ale kurczę pieczone, te sekwencje są naprawdę efektowne! Komputerowa animacja wtapia się w tło w taki sposób, że sylwetki tancerzy nie zamieniają się w trójwymiarowe lalki w rysowanych dekoracjach, a ruchy są naturalne i możliwe do wykonania w rzeczywistości. Wygląda na to, że przy serii, zgodnie z zapowiedziami, rzeczywiście pracuje profesjonalny choreograf. Nie zmienia to oczywiście faktu, że mamy do czynienia z produkcją przede wszystkim dla dzieci, chociaż – co już się chwali – mającą raczej zachęcać do aktywności fizycznej niż sprzedawać gadżety. Trzeba oczywiście „przełknąć” projekty postaci – nie tylko uproszczone, ale miejscami dość dziwaczne – ale oglądając odcinek nie miałam wrażenia, że coś jest nie tak. To po prostu taki styl.

Na plus:
+ Animacja, animacja i jeszcze raz animacja. Taniec wyglądał świetnie, bieg przez miasto wyglądał dobrze, a oszczędności w innych scenach mogę przeboleć.
+ Całkiem sympatyczne postaci (chociaż w takich seriach to standard), bohater swoją hiperaktywność wyładowuje w ruchu, a nie darciem ryja.
+ Muzyka. Czy ja wspominałam, że cokolwiek to jest, nie jest to j-pop?

Na minus:
– Jedna rzecz w projektach postaci nie daje mi spokoju. Rozumiem uproszczenia, ale zaczerwienione na końcach palce bez paznokci wyglądają jakoś tak… Nieprzyjemnie.

Podsumowanie: nie każdemu będzie odpowiadać seria dla zdecydowanie młodszej grupy docelowej, podobnie jak charakterystyczny styl graficzny. Kluczowe pytanie brzmi jednak, czy nie będziemy na jednej sekwencji tańca jechać przez wiele odcinków? No i czy pomiędzy tańcem znajdzie się miejsce dla jakiejś fabuły, niechby i trochę naiwnej, ale spajającej całość i nie nadmiernie naciągniętej. Przypuszczam, że dwa kolejne odcinki (które zdecydowanie zamierzam opisać) udzielą chociaż częściowej odpowiedzi na to pytanie.

P.S. Łapanie z tego nieruchomej zrzutki mija się z celem. To powinien być .GIF…

Leave a comment for: "Tribe Cool Crew – odcinek 1"