Donten ni Warau – odcinek 3

donten3

Coś niepokojącego dzieje się w wielkim więzieniu i członkowie oddziału Wilków, których poznajemy nieco bliżej, usilnie zastanawiają się, co z tym fantem zrobić. Na scenę wkracza również ich zwierzchnik, któremu już na wstępie widać, że źle z oczu patrzy. Soramaru coraz boleśniej zdaje sobie sprawę z własnej bezsilności, co jeszcze bardziej wzmacnia w nim pragnienie stania się silniejszym. Młodzież rzadko kiedy wykazuje się cierpliwością, więc chłopak postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i przyspieszyć proces swojego dorastania, a że niekoniecznie tędy droga… Cóż, wizyta w siedzibie Wilków i spotkanie z ich dowódcą pociągają za sobą konsekwencje, których nastolatek na pewno nie był w stanie przewidzieć. Tymczasem nie najlepiej czujący się Tenka (a ma po temu dobre powody…) dowiaduje się od nieumiejącego trzymać języka za zębami Chuutarou, w co też wpakował się młody Kumou, i prosi Shirasu o pomoc. Ten z kolei wyraźnie daje do zrozumienia zbliżającej się powoli do głównych bohaterów Botan, że jej nie ufa i będzie mieć na nią oko. Czy młoda kobieta coś knuje, a może faktycznie nie ma złych zamiarów? I co też takiego dzieje się w murach więzienia?

Trzeci odcinek sprawił, że aż chciałoby się dodać podtytuł „Jak oni mieszają”… Teoretycznie to nadal jest znana z mangi fabuła, ale potraktowanie jej mikserem i opakowaniem próżniowym to prawdziwa zbrodnia. Już pisałam, że zdaję sobie sprawę z konieczności skrócenia całości i dopasowania jej do dwunastu odcinków, ale na bory szumiące, nie spodziewałam się, iż to będzie tak wyglądać i twórcy „postarają się” aż tak bardzo. Komiks ma sześć tomów, anime dwanaście odcinków – czyli mniej więcej dwa odcinki na jeden tom… W praktyce jednak końcówka trzeci odcinek rozprawił się z treścią drugiego tomu i jeszcze nadgryzł trzeci. W takim razie, zastanawiam się, co ma zostać rozciągnięte, jeśli ekipa robi sobie aż tyle zapasu… Czyży planowali wepchać jeszcze częściowo fabułę wychodzącego Gaiden? Mam nadzieję, że nie…

Technicznie seria się ustabilizowała na poziomie bardzo średnim z ładnymi tłami, nieco toporną animacją, okazjonalnie krzywymi bohaterami oraz kompletnie nijaką muzyką. Nie oczekiwałam cudów, ale perspektywa sporej liczby pojedynków oraz innych dynamicznych scen, które będą miały później miejsce, nie nastraja mnie optymistycznie. Podobnie jak scenariuszowe przekręty i kompletna nieumiejętność poskładania dobrej fabuły w całość. Na razie ta niekoniecznie ambitna, ale ciekawa i mająca spory potencjał historia z powodu wykonania prezentuje się wyjątkowo niezdarnie, ale cóż poradzić… Nie pozostaje mi nic innego, jak człapać dalej wraz z fabułą, ciągnąc za sobą kompletnie już przyklapnięte macki entuzjazmu. A mogło być tak pięknie…

Leave a comment for: "Donten ni Warau – odcinek 3"