Shigatsu wa Kimi no Uso – odcinek 3

shigatsu03

Kolejny odcinek Shigatsu wa Kimi no Uso to przede wszystkim popis przedsiębiorczości, kreatywności oraz uporu Tsubaki i Kaori, które próbują zmusić Kouseia do gry. Kaori, wysłuchawszy historii o tym, że chłopak zrezygnował z pianina, gdyż nie słyszy już dźwięku swojej gry, postanawia, że nie pozwoli mu tak łatwo porzucić ich wspólnej pasji. Nie tyle proponuje, co oświadcza mu, że będzie jej akompaniował podczas kolejnego etapu konkursu, w którym brała udział w dniu ich pierwszego spotkania. Oczywiście Kousei obstaje przy swoim i próbuje wykazać się nieugiętą asertywnością. Gdy jednak do realizacji planu dołącza Tsubaki, chłopak znajduje się na przegranej pozycji. Dziewczęta wykazują się niesłychaną pomysłowością w nękaniu Kouseia. Na każdym kroku czyhają na niego nuty do wybranego przez Kaori utworu konkursowego – dochodzi nawet do tego, że jakimś sposobem kompozycja ta nadawana jest w zapętleniu przez radiowęzeł szkolny. Poza tym, trzeba przyznać, piękna skrzypaczka, poza talentem muzycznym, ma również talent do wygłaszania inspirujących przemów. Czy w świetle tych faktów Kousei ma szansę nie poddać się tak silnemu nurtowi niosącemu go z powrotem ku muzyce klasycznej…? Nie trzeba czekać do końca odcinka, by odgadnąć odpowiedź na to pytanie.

Po trzech odcinkach, Shigatsu wa Kimi no Uso umacnia swoją pozycję w kategorii „okruchy życia” i bez wątpienia w oczach fanów gatunku staje się już pewniakiem tego sezonu. Ze swej strony podtrzymuję to, co mówiłam wcześniej – jest to seria niezwykle nastrojowa, pełna pięknych ujęć i poruszających scen. Oczywiście nierzadko balansuje na krawędzi przedramatyzowania, ale od upadku w przepaść ratuje ją też spora dawka humoru – jej źródłem jest na razie Kaori, która genialnie równoważy zapędy Kouseia do użalania się nad sobą. Ilekroć chłopak zaczyna wpadać w tryb „emo”, jego nowa koleżanka natychmiast ustawia go do pionu i sprowadza na ziemię. Tworzą świetnie dopełniający się duet. Czy równowagę tę uda się zachować w dalszej części serii? Trudno powiedzieć – zwłaszcza, że dostaliśmy już pierwsze przesłanki co do tego, że i w życiu Kaori niekoniecznie wszystko jest idealne, łatwe i przyjemne… Pozostaje mieć jednak nadzieję, że twórcy mimo skłonności do ckliwych scenek i kwestii, nie będą próbowali nas utopić w morzu melodramatu.

Na razie nie epatuje się też tutaj za bardzo wątkami romantycznymi. Owszem, widzimy, że między bohaterami już teraz istnieją silne zależności emocjonalne, ale wciąż nie czuję, żeby miało to iść w kierunku banalnego trójkąta romantycznego – w trzecim odcinku Tsubaki bardzo jasno i, jak dla mnie, przekonująco wyjaśnia sprawę swoich uczuć do Kouseia. A to, co on czuje względem Kaori, też nie jest zwykłym zakochaniem – to bardziej fascynacja istotą pod pewnymi względami wywodzącą się z tego samego świata, ale pod wieloma innymi, zupełnie inaczej skonstruowaną. Uczucia bohaterów nie zamykają się w ciasnej definicji pierwszego zakochania – zdają się głębsze, bardziej uniwersalne i to można serii policzyć na plus.

Na tym kończą się zajawki dla Shigatsu wa Kimi no Uso, sama seria dopiero jednak się rozkręca i będzie z nami prawie pół roku. Z jednej strony to dużo czasu, żeby coś bardzo popsuć – z drugiej jednak, tej bardziej optymistycznej, ku której skłaniają mnie dotychczasowe odcinki, to szansa na stworzenie naprawdę solidnej i pięknej historii, która może dostarczyć nam dużo emocji i wzruszeń.

Leave a comment for: "Shigatsu wa Kimi no Uso – odcinek 3"