Sora no Method – odcinek 2

[HorribleSubs]_Sora_no_Method_-_02_[720p].mkv_snapshot_09.07_[2014.10.12_20.33.37]

Sprawy związane z wiecznie pogodną Noel i jej obietnicą spełnienia życzenia Nonoki muszą poczekać. Jak się okazuje, trymestr powakacyjny zaczyna się tu wcześniej niż w Tokio, więc Nonoka musi pędzić do szkoły i poznać nowe(?) koleżanki. Z dwoma z nich miała się okazję zetknąć już w pierwszym odcinku, ale o ile Koharu traktuje ją życzliwie, o tyle tajemnicza panna ze słuchawkami na uszach jest tak samo wroga, jak przy ich poprzednim spotkaniu i nadal nie chce wyjaśnić przyczyn tej niechęci. Odcinek dominuje jednak kolejna z nowych znajomych Nonoki – aż nadmiernie energiczna Yuzuki, która wciąga bohaterkę w prowadzoną dotąd samotnie kampanię przeciwko obecności nad miastem „spodka”. Kolejne ich działania nie przynoszą większych efektów, jednak najważniejsze to się nie poddawać! A że im więcej ludzi, tym weselej, Nonoka postanawia zaproponować zwalczanie „spodka” także Noel, chociaż ta ostatnia nie sprawia wrażenia zachwyconej tym pomysłem.

Po obiecującym pierwszym odcinku drugi wypada zdecydowanie słabiej, przede wszystkim z powodów scenariuszowych. Po pierwsze, jest okropnie poszarpany: kolejne sceny są poukładane jedna za drugą, nie wynikają z siebie w logiczny sposób ani nie tworzą spójnej całości. To sprawiało, że odcinek był mało dynamiczny, za to dość chaotyczny. Po drugie, zaczyna bardzo razić zachowanie postaci. Nie powiem, to zgrzytało już w pierwszym odcinku, w przypadku nawiązania znajomości Nonoki i Noel, ale tu jest znacznie gorzej. Nonoka wydaje się osobą nie tylko pozbawioną choćby cienia asertywności (to od biedy można uznać za cechę charakteru, acz nadal nie jestem pewna, czy to celowy zabieg twórców), ale także jakiejkolwiek zdolności myślenia, wyciągania wniosków i zadawania pytań. Poprzednio nie zakwestionowała obecności Noel – rozumiem dyskrecję Japończyków, ale w sytuacji, gdy spotykamy bogowie-wiedzą-gdzie mieszkającą smarkulę, która od siedmiu lat nie postarzała się nawet o minutę, brak pytań wydaje się lekko nienaturalny. Tym razem Nonoka daje się ciągać Yuzuki i wplątywać w kolejne „akcje”, niby wbrew swojej woli, ale bez poważniejszych protestów i co więcej – bez zadania od razu pytania, które zadaje na koniec odcinka – dlaczego nowa znajoma tak nienawidzi „spodka”. Przyznam, że odpowiedź („Bo nie można puszczać fajerwerków”) nie zrobiła chyba na mnie dostatecznie dużego wrażenia, a decyzja bohaterki, żeby pomagać Yuzuki, bo tak, nie poprawiła mojej opinii o niej…

Chociaż Sora no Method daleko jeszcze do poziomu drewnianości Glasslip, widać coraz więcej niepokojących objawów. Niestety sporo wskazuje na to, że będzie to jedna z tych serii, w których postaci odzywają się i działają wyłącznie pod dyktando wymogów scenariusza, a ten z kolei – dąży do zadanej konkluzji, nie przejmując się nadmiernie logiką wydarzeń i choćby najodleglejszą spójnością zachowań bohaterów. Na pociechę zostają niebrzydkie projekty postaci (bo tła się w tym odcinku nieco popsuły, a statyści stoją w nich nieruchomo jak kołki) oraz komputerowy, ale mimo to wyjątkowo ładny „spodek”.

Leave a comment for: "Sora no Method – odcinek 2"