Trinity Seven – odcinek 3

[HorribleSubs]_Trinity_Seven_-_03_[720p].mkv_snapshot_14.14_[2014.10.21_20.34.43]

Przez chwilę miałam wrażenie, że ominęłam któryś odcinek, bo kiedy ostatnio oglądałam Trinity Seven, bohater właśnie rozkładał szkołę na czynniki pierwsze i to całkiem dosłownie. Tymczasem omawiana część rozpoczyna się scenką na plaży, gdzie Arata wraz ze swoją „żoną” Arin i pozostałymi dziewczętami spędza czas na wygłupach. Na szczęście szybko wychodzi na jaw, że jest to następstwo działań chłopaka, który uszkodził szkołę na tyle poważnie, że trzeba było wysłać uczniów na przymusowe wakacje. Jednak incydent przyniósł też pewne korzyści – otóż Arata odkrył swoje magiczne powołanie i posiadł kilka nowych wyjątkowo widowiskowych umiejętności. Wszystko wskazuje na to, że tytuł „demonicznego władcy” leży w zasięgu ręki chłopaka obdarzonego naprawdę potężną mocą (inna sprawa, że jedną z jej manifestacji jest zdzieranie odzienia z koleżanek), której kontrolę Arata opanowuje w ekspresowym tempie.

W trzecim odcinku lepiej poznajemy kolejne trzy członkinie Trinity Seven, acz dwie z nich nie mają najmniejszej ochoty współpracować z bohaterem, intensywnie poszukującym sposobu, który pozwoli mu na ocalenie kuzynki. Poza tym scenarzyści serwują nam tę samą mieszankę fabuły i fanserwisu, co poprzednio, ale w nieco bardziej strawnej formie. Nie ukrywam, że proporcje poszczególnych składników nie do końca mi odpowiadają, ale mimo to anime ma w sobie coś przykuwającego uwagę. Założenia fabularne są ciekawe i w sumie chętnie dowiem się więcej zarówno o protagoniście, jak i jego zdolnościach. Arata pozostaje postacią sympatyczną i całkiem rozgarniętą, nawet jeśli zdarza mu się świntuszyć w obecności koleżanek. Warto jednak wspomnieć, że chłopak w żadnym momencie (przynajmniej w tym odcinku) nie przekracza pewnej granicy, za którą głupie żarty stają się po prostu niesmaczne, poza tym chyba powoli uodparniam się na majtkowo-biuściasty humor, bo panienki irytowały mnie mniej niż zwykle. Zastanawia mnie tylko, jak dużo materiału z nadal ukazującej się mangi uda się wcisnąć w dwanaście odcinków? O satysfakcjonującym zakończeniu zapewne nie może być mowy, pytanie więc brzmi, co planują z tym fantem zrobić scenarzyści? Inna sprawa, że nie znam oryginału, być może są w nim momenty, nadające się na zakończenie, acz nadal będzie ono w jakimś stopniu urwane…

Cóż, póki co seria nie zraziła mnie do siebie całkowicie i chyba jednak sięgnę po kolejne odcinki, aż tak dużo ich nie będzie. Mimo to trudno uznać Trinity Seven za dzieło wyjątkowo warte uwagi – o tyle dobrze, że fanserwis nie przysypał jeszcze całkowicie fabuły, a główny bohater ma mózg i dość często go używa. Niestety muzyka i grafika są najwyżej przeciętne, i co gorsza, wykazują tendencję spadkową, ale że miłośniczką słodkich panienek w skąpych ciuchach nie jestem, nie robi mi to wielkiej różnicy. Jak na haremówkę (chyba) jest nieźle, dlatego dam serii szansę.

Leave a comment for: "Trinity Seven – odcinek 3"