No i zaczęło się na powrót to, co się właściwie nie skończyło. Znani nam już dobrze licealni kolarze brną do mety drugiego etapu mistrzostw szkół średnich w kolarstwie szosowym. Druga seria zaczyna się dokładnie w tym momencie, w którym urwała się poprzednia, więc nie ma zmiłuj – jeżeli kogoś zainteresuje akurat serial animowany o kolarzach, to przemęczenie 38 poprzednich odcinków będzie koniecznością. Przygody początkującego kolarza Onodery mają niebywałego pecha, jeśli chodzi o decyzje producentów, jednak trzeba mieć nadzieje, że tym razem los się do tej serii uśmiechnie.
Niestety chwilowo powiela ona wszystkie wady poprzedniczki. Rowerzyści jadą w zwartej grupie, nagle cześć z nich wyrywa się w ciągu sekundy na dwieście metrów do przodu, pozostali po kilku odgłosach zachwytu i zdumienia robią to samo, a liderzy, czując ogon, ponownie przyśpieszają niczym z procy. Reżyseria kuleje.
Co ja mam tu więcej napisać? Żeby chociaż drugi sezon miał jakiekolwiek zawiązanie fabuły, ale nie – równie dobrze przerwy w emisji mogłoby nie być. Mogę co najwyżej przypomnieć, że głównym bohaterem wciąż jest Onodera, otaku, który dzięki częstym rowerowym wędrówkom do Akihabary wyrobił sobie nie lada kondycję i szybko robi furorę w szkolnym klubie kolarskim, ostatecznie zostając nawet reprezentantem swojej szkoły. Tyle. Tak, nadal jazda na rowerach, do mety etapu zostały dwa kilometry, czyli na oko kilka odcinków, w których nic ciekawego się nie wydarzy. Chyba, ze widza miałoby zainteresować wyciąganie kolejnych asów z rękawa w odpowiedzi na działania konkurentów… Czuję, że nie będzie to przyjemny seans…
Kim jest Onodera? Nie kojarzę takiej postaci…
Masz rację. Pisanie w środku nocy i mi się serie pomyliły. CHodzi oczywiście o Onodę