JAK JUŻ WSZYSCY DOSKONALE WIEMY DZIĘKI NAJNOWSZYM ZWIASTUNOM, Inaho, Slain, Saazbaum i księżniczka Vers żyją. Jak do tego doszło? Otóż scenarzyści postanowili znaleźć wyjście z pokazanej w dwunastym odcinku patowej sytuacji, wprowadzając nową postać, o której istnieniu do tej pory nigdzie nie wspomniano.

Ale zanim jeszcze się tego dowiemy, autorzy znowu pokazują, że nie wiedzą, jak działa fizyka. Udowadniają to poprzez wprowadzenie kolejnego przeciwnika, który zaraz oczywiście ginie z ręki wiadomego głównego bohatera, ale przedtem skutecznie anihiluje bezimiennych żołnierzy z Ziemi. A, należy tu wspomnieć, że po incydencie z dwunastego odcinka Inaho dostał szklane oko, a przy okazji wszczepiono mu chyba połowę mózgu innej osoby, gdyż nagle nauczył się okazywać emocje, co jest chyba największym zaskoczeniem i rozwojem charakteru, jaki ukazano przez wszystkie poprzednie odcinki.

I w sumie odcinek nie byłby taki zły, gdyby nie pojawił się już wspomniany, zupełnie nieistotny z punktu widzenia fabuły przeciwnik, a zaraz potem Inaho. Ich obecność skutecznie przypomina, z jakim anime widz ma do czynienia, i że autorzy nie mają zamiaru zmienić niczego na lepsze.

Aha, kolejna lekcja na dziś – pocałunki mają wielką moc. Dotyczy to też resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Żeby zbyt wiele nie streszczać, kwestię tę dokładniej omówię za tydzień.

W skrócie – jeżeli widzieliście poprzednie dwanaście odcinków i wciąż macie siły i ochotę na następne, to wiecie, czego się spodziewać. Jeśli do tej pory nie rozpoczęliście wątpliwej przygody z Aldnoah.Zero, to nie ma powodu, by ten stan rzeczy zmienić.