Ansatsu Kyoushitsu – odcinek 3

[HorribleSubs] Assassination Classroom - 03 [720p].mkv_snapshot_09.19_[2015.01.24_15.26.42]

Przygód Mackostwora ciąg dalszy. Tym razem pierwsze skrzypce gra nowa postać, czyli Karma (Houdini). Pierwsze wrażenie – psychol o bardzo delikatnym głosie, co brzmiało niezwykle nieprzyjemnie (zapewne celowo). Celem Karmy (Houdiniego) jest oczywiście zabicie towarzysza Mackostwora, bo skoro wcześniej jeden z nauczycieli oszukał naszego nowego bohatera, no to oczywiście każdy inny też jest dupkiem. Logika bezbłędna (albo logika nastolatka, jak kto woli), ale problem polega na tym, że towarzysz Mackostwór dalej udaremnia wszelkie próby przeniesienia go do lepszego świata i z uporem godnym urzędu skarbowego stara się nawrócić Karmę (Houdiniego) na drogę porządnego ucznia.

Odcinek był równie nudny, co i cała reszta. Dostaliśmy parę fragmentów o tym, jak to nasz czerwonowłosy wiecznie gniewny „przyjaźnił się” kiedyś z nauczycielem, który później go „zdradził”, parę fragmentów o tym, jak to towarzysz Karasuma szkoli bohaterów w podstawach walki wręcz i wreszcie kolejne niezwykle subtelne wskazówki świadczące o tym, że towarzysz Mackostwór troszczy się o swoich uczniów i za nic w świecie nie pozwoli ich skrzywdzić.

To zdecydowanie ostatni odcinek Ansatsu Kyoushitsu, jaki oglądam. O ile mangę byłem w stanie czytać dłużej, w dużej mierze zawdzięcza ona to temu, że nie dłuży się aż tak bardzo jak anime. Ta seria zwyczajnie nie ma niczego, co mogłoby widza do niej przyciągnąć. Postaci jest masa, ale nie wiemy o nich niemal nic, Mackostwór teoretycznie powinien być magnesem przyciągającym widzów do ekranu swoją osobowością i kreatywnością, ale niestety tak nie jest; to zwyczajny dziwak, jakich w anime pełno, pozbawiony jakiegokolwiek uroku czy klasy. Dodatkowo mam wrażenie, że grafika robi się coraz bardziej paskudna, tła to w tym momencie jedynie rozmazane kolorowe plamy, animacja nieco się poprawiła, ale gruba kreska, jaką rysowane są postaci, jest moim zdaniem brzydka. Podobnie ma się udźwiękowienie, z horrendalnym openingiem, nijaką muzyką i genialnym, bardzo ciepłym i miłym dla ucha endingiem. Ergo, to tyle ode mnie, towarzysze. Do zobaczenia na innym froncie.

Comments on: "Ansatsu Kyoushitsu – odcinek 3" (1)

  1. Nostradamus said:

    No i bardzo dobrze, że porzucasz – wreszcie się skończą te bzdurne recenzje. Po cholerę w ogóle się męczyć, a potem mieszać z błotem naprawdę dobrą serię? Nie podoba ci się to zostaw i pozwól się cieszyć innym. Proste.

Leave a comment for: "Ansatsu Kyoushitsu – odcinek 3"