Mój Boże, co ja się uryczałam przy tym odcinku, możecie mi tylko zazdrościć… W trzeciej odsłonie Binan Koukou Chikyuu Bouei-bu LOVE! wątkiem przewodnim jest comiesięczny konkurs na najpiękniejszego chłopaka w szkole, przy czym podkreślam, że bohaterowie uczęszczają do męskiego liceum. Chętnych do tytułu „bishounena miesiąca” jest kilku – o ile dla różowowłosego kolekcjonera serc niewieścich, Ryuu, i jego przeciwnika, również różowowłosego członka samorządu, Gero, jest to kwestia odwiecznej rywalizacji i honoru, tak dla ekscentrycznego opiekuna kółka baletowego (którego jest jedynym członkiem) to spełnienie marzeń! Chyba nie muszę pokazywać paluchem, kto w trzecim odcinku zmieni postać?

Co ja mogę napisać – bohaterowie po raz kolejny udowadniają, że mają łeb na karku, ale też świetnie się ze sobą dogadują. Ich plan zdobycia poklasku wśród kolegów i zgarnięcia pierwszego miejsca w konkursie jest mroczny i dobrze przemyślany, ale i tak blednie w obliczu geniuszu Lorda Zundara, który wykorzystując boys love chce doprowadzić Ziemię do zagłady (i gdyby jakimś cudem mu się udało, to jakkolwiek absurdalny, plan miałby szansę powodzenia). To chyba pierwszy raz, kiedy Yumoto wykazał się największą ilością rozsądku i nie przypominał hiperaktywnej blond zarazy, acz niezależnie od sytuacji trudno panów nie kochać wielką i puchatą miłością.

Trzeci odcinek jest jak dotąd najlepszy i pokazuje, że w tym szaleństwie jest metoda! Chylę czoła przed twórcami, że udało im się wprowadzić w życie tak zwariowany pomysł i nie skopać go. Dialogi są zabawne, humor szalony, ale zaskakująco inteligentne to wszystko. Uczciwie przyznaję, że przerechotałam dziko calusieńki odcinek, okazjonalnie roniąc łzy – ze szczególnym uwzględnieniem sceny przy pisuarze (to się nazywa mieć mocne argumenty) oraz wprowadzenia w demoniczny plan słodkiego jeżyka, znaczy złego i okrutnego Lorda Zundara. Chociaż muszę powiedzieć, że widok lekko już nieświeżych zwłok senseia, porzuconych gdzieś na krzesełku też jest fazowy. Na dodatek, jakby powyższy opis nie był wystarczający, zapowiedź! Cóż, w zapowiedzi otrzymujemy naszych miłosnych wojowników gruntownie odmłodzonych – poziom uroczości i słodkości przekroczył wszystkie dopuszczalne normy, jak ja przetrwam ten tydzień?!

Podsumowując te trzy wesołe, tęczowe tygodnie: jeżeli jeszcze nie sięgnęliście po Binan Koukou Chikyuu Bouei-bu LOVE!, wstydźcie się! A teraz marsz przed ekran!