Seiken Tsukai no World Break – odcinek 3

[HorribleSubs]_Seiken_Tsukai_no_World_Break_-_03_[480p].mkv_snapshot_06.32_[2015.01.25_22.16.25]

Po imponującym pokazie mocy Morohy, zainteresowanie chłopakiem rośnie – do Japonii przylatuje jeden z sześciu najpotężniejszych Saviorów na świecie, wkurzający blondyn z Wielkiej Brytanii (guzik mnie interesuje, jak się nazywa). Mężczyzna chce się przekonać na własne oczy, ile mocy ma bohater i czy da się z niego zrobić jednego z najwyższych rangą oficerów. Podobnie kombinuje brat Urushibary, zarządzający szkołą. Nie muszę dodawać, że panowie do sympatycznych nie należą, słowo „knuj” mają niemalże wytatuowane na wysokich, gładkich czołach… Tymczasem jedyny jasny promyczek w tej serii (czyli Urushibara właśnie), zostaje wyprany przez twórców z charakteru – niech spoczywa w pokoju. Poza tym nie dzieje się NIC.

Albo inaczej, trzeci odcinek jest zlepkiem chaotycznych i zupełnie niepowiązanych ze sobą scen, które najprawdopodobniej mają być zapowiedzią nadejścia Fabuły (TM). Na owe sceny składają się zbliżenia zakrytej/odkrytej twarzy Morohy, ujęcia na cycki Urushibary i tyłek Satsuki (obydwie mają boleśnie wyglądające oparzenia słoneczne) oraz dużo krajobrazów. Nie wiem, w jaki sposób scenarzyści zamierzają doprowadzić bohaterów do wiadomego od początku finału i szczerze mówiąc, mam to w głębokim poważaniu. Trzy odcinki, ponad godzina seansu i ani pół rzeczy, która chociaż sugerowałaby, że warto oglądać Seiken Tsukai no World Break. Główny bohater jest nudnym przepakiem, wyciągającym superzdolności jak króliki z kapelusza. Moroha nie myśli, na jego przykładzie można stwierdzić, że obowiązki Saviorów wyglądają mniej więcej tak, że wpadamy z głośnym „coco jambo!” na ustach i rozwalamy, co się da, metaforycznym przedłużeniem męskości, przybierającym formę broni siecznej. Harem Morohy powiększa się w zastraszającym tempie, acz ilość nie przekłada się to na jego jakość – poza tym, pan nadal wyraźnie woli różową rozwydrzoną kretynkę-pseudosiostrzyczkę (tak, rola panienki nadal ogranicza się do darcia mordy). W moim przypadku gwoździem do trumny okazało się sugerowanie tragicznej i bolesnej przeszłości jedynej sensownej postaci, jak również wpędzenie jej w depresję i obarczenie patologiczną rodzinką z piekła rodem – dziękuję, postoję.

Z nieopisaną przyjemnością i bez jakiegokolwiek żalu porzucam tę animowaną biedę z nędzą, śpiewając radośnie i głośno:

Hear the wind sing a sad old song
It knows I’m leaving you today
Please don’t cry or my heart will break
When I go on my way

Goodbye my love, goodbye
Goodbye and au revoir…

Leave a comment for: "Seiken Tsukai no World Break – odcinek 3"