Tantei Kageki Milky Holmes TD – odcinek 1

Tantei Kageki Milky Holmes TD - 01

Czy to ptak? Czy to samolot? Czy to… Tuxedo Kamen?! Chwila, co ja włączyłam? I jeszcze ten natchniony narrator…

Na szczęście to tylko złudzenie słuchowo-optyczne, natychmiast skorygowane przez słodkie i urocze bohaterki, wpychające się w pole widzenia i stanowczo zaprzeczające, jakoby były jakimiś tam idolkami (proszę zwrócić uwagę na różnicę między pojęciem „idolka” a „artystka”), a nie sławnymi detektywami. Ale tego, czemu niby takie słodkie i urocze panienki, w kolorowych kiecuszkach, z kolorowymi włoskami i kolorowymi oczkami twierdzą, że są detektywami, widz, który nie oglądał poprzednich serii z cyklu Milky Holmes się raczej nie dowie. Przynajmniej gdzieś do połowy odcinka. Zamiast tego mamy początek dziwnej sprawy znikania głosów idolek z utworów przez nie wykonywanych. Nie tylko na żywo, ale także z wszelkich nośników, a nawet z (sic!) internetu! (A mówili, że jak się coś wrzuci do sieci, to zostaje na wieki. Kłamali, znaczy się!). Sprawą zaczyna się interesować niejaka Akechi Kokoro (dawniej członkini grupy Genius 4), która jako podejrzaną typuje najbardziej znaną idolkę, Marine Amagi – bo komu najbardziej zależy na tego typu kradzieży? Oczywiście innym osobom ze światka artystycznego! Problem polega na tym, że Amagi także zostaje pozbawiona głosu, tym samym lądując w kategorii „poszkodowani”. I wtedy wkraczają, a raczej wpadają razem z drzwiami, słodkie i urocze Milky Holmes, wskazują podejrzaną, która miałaby najwięcej na sumieniu i każą ją aresztować, po czym odchodzą z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.

W tym momencie zaczyna się coś, co nazwałabym wtykaniem długiej szpili „japońskiemu przemysłowi idolkowemu”. Łącznie w wyciągnięciem sławetnej afery z przeprosinami w internecie i goleniem głowy, tudzież z zarabianiem na idolu w najbardziej idiotyczny sposób, póki jeszcze jest rozpoznawalny. Serio, po tym stwierdziłam, że może nie będzie to aż tak słodkie i urocze przedstawienie słodkich i uroczych dziewczynek robiących słodkie i urocze rzeczy i tak uroczo i słodko bawiących się w policjantów i złodziei.

Po czym dowiedziałam się, że opuchlizna po pożądleniu przez pszczoły powiększa biust i można z jego pomocą latać. Naprawdę.

Koniec końców, panienki odzyskują jeden (a raczej jedną, bo to akurat są urocze SD-czkowe wróżkopodobne cosie) element głosu Amagi i godzą się poszukać pozostałych, w końcu jasno pokazując, co będzie motywem przewodnim serii.

Pod względem graficznym jest dobrze – postacie są wprawdzie moe, ale bardzo ładnie narysowane, SD-czki także, gorzej z tłem i drugim planem, za to „złych” udaje się zidentyfikować od razu (wystarczy stopklatka w odpowiednim momencie). Płci brzydkiej (nie liczę tłumu koncertowego) chwilowo nie stwierdzono – pomijam tu kilkusekundową wstawkę gołego gościa w czerwonych stringach i kucharza (kto widział pierwszą serię, to wie, kim są) oraz narratora. Za to wyjątkowo okropna jest wstawka wykonana komputerowo – takiego brzydactwa dawno nie widziałam.

Ja nie wiem, co ja obejrzałam. Naprawdę. Ale wygląda na to, że zainteresował mnie ten odcinek na tyle, że zobaczę jeszcze kilka kolejnych. Na pewno ci, którym spodobały się wcześniejsze serie, po tę też sięgną. Reszcie radzę  może zapoznać się choćby z recenzją Tantei Opera Milky Holmes, żeby wiedzieć przynajmniej, że ta różowa panienka to potomkini Sherlocka Holmesa…

Tantei Kageki Milky Holmes TD - 01_2  Tantei Kageki Milky Holmes TD - 01_5

Tantei Kageki Milky Holmes TD - 01_4  Tantei Kageki Milky Holmes TD - 01_3

Leave a comment for: "Tantei Kageki Milky Holmes TD – odcinek 1"