Go! Princess Precure – odcinek 3

[Commie]_Go!_Princess_Precure_-_03_[104E4B54].mkv_snapshot_10.03_[2015.02.16_20.39.56]

Szukanie trzeciej Princess Precure (a na razie zaginionej fiolki Princess Perfume) zostaje chwilowo odsunięte na bok – jak można wnioskować z zapowiedzi, tylko do następnego tygodnia. Tymczasem jednak pojawia się znacznie przyziemny problem: obecność Parf w dormitorium wychodzi na jaw, a chociaż magiczna wróżka zostaje wzięta za pospolitego psa, w szkole nie wolno trzymać zwierząt… Jednak nikt nie powiedział, że zasady są niezmienne: Parf będzie mogła zostać jako szkolne zwierzątko, ale tylko jednomyślną decyzją wszystkich mieszkanek dormitorium. Pozostaje więc rozpocząć wielką kampanię promocyjną – ale czy to pomoże, gdy w grę wchodzi nieprzejednana szefowa komitetu porządkowego?

Chociaż ten odcinek ma trochę charakter „zapychaczowy”, podobało mi się w nim kilka rzeczy. Przede wszystkim to, że postawiona przed problemem bohaterka podchodzi do niego racjonalnie i umie zaproponować coś tak prostego, jak zmiana regulaminu. Równie racjonalne jest głosowanie w tej sprawie (chociaż zasada jednomyślności wyraźnie wynika z potrzeby fabularnej), a działania bohaterki mające na celu przekonanie do Parf sceptycznych uczennic są też rozsądne i – może właśnie dlatego – skuteczne. Wiem, że to się wydaje nieistotnym detalem, warto jednak pamiętać, że jeśli wyprujemy z Precure to, co powtarzalne i przewidywalne, czyli walki z „potworem tygodnia”, zostają właśnie bohaterki i ich interakcje ze sobą nawzajem oraz otaczającymi je ludźmi: to właśnie element przesądzający dla mnie o tym, czy seria jest udana.

Żeby nie było tak różowo, grafika wyraźnie się pogarsza. Wypatrzyłam tu niestety charakterystyczne dla wcześniejszych serii koślawe ujęcia w szerszym planie, a walka jest mało pomysłowa i w dużej mierze oszukiwana zatrzymanymi ujęciami oraz ciosami padającymi poza kadrem. To było do przewidzenia…

Po trzech odcinkach trudno wyrokować o jakości przewidzianej na około pięćdziesiąt odcinków serii, jednak dość wyraźnie da się wyłapać pewne symptomy, a te są raczej optymistyczne. Przeciwnicy pozostają enigmą, choć przynajmniej wyglądają nie najgorzej – jednak wątek główny nie zostaje w ogóle jeszcze draśnięty. Ogromnym plusem wydaje się Haruka, a raczej to, że jej starania przynoszą jakieś efekty – mało czego tak w Precure nie lubię jak zapoczątkowanej w Yes! Precure 5 modzie na bohaterkę, która potyka się o własne nogi i jest głupsza od własnego pantofla, ale trzeba ją doceniać, bo ma dobre serce i pragnie pomagać. Jakoś bardziej mnie przekonuje gimnazjalistka marząca o byciu księżniczką niż o szczęśliwości wszystkich ludzi na świecie. O dziwo przyjaźń Haruki i Minami wygląda całkiem naturalnie, a ja mam nadzieję, że trzecia w tym zestawie Kirara przełamie klątwę sprawiającą, że „żółte” wojowniczki są nieciekawe i wydają się doklejone do zespołu dla symetrii.

Nad Go! Princess Precure pracuje bardzo mało doświadczona ekipa: reżyser pomagał przy kinówce Heartcatch Precure, scenarzysta pomagał przy Tokyo Ghoul, projektantka postaci pomagała przy One Piece, ale dla każdego z nich to pierwszy duży samodzielny projekt. Istnieje nadzieja, że nie potraktują tego jak chałtury, tylko jak okazję do wykazania się umiejętnościami: wprawdzie spadki w jakości grafiki są nieuniknione, ale pozostaje liczyć, że chociaż kluczowe sceny i walki zostaną dobrze pokazane. No i że jest jakiś pomysł na bardzo jeszcze tajemniczy scenariusz.

Leave a comment for: "Go! Princess Precure – odcinek 3"