Press TITS to pay respect

I w zasadzie do tego sprowadza się ten odcinek. Najpierw mamy krótką pogawędkę pomiędzy Koneko a jej siostrą. Jak to u siostrzyczki będzie jej lepiej, jak to ją siostra wytrenuje i tak dalej. Potem mamy deklarację ze strony Rias, że Koneko jest częścią jej grupy, niemalże równoważnej z rodziną i że nie odda jej rzeczonej siostrze. W międzyczasie oczywiście Issei stwierdza, że panienki chronić będzie. Bo od tego jest. Bo co innego można z panienkami robić, jak nie je chronić? Następnie dochodzi do walki pomiędzy sojusznikiem złej kocicy, Son Goku (nie, nie tym Son Goku), a Tanninem, który pojawił się, bo fabuła tego wymagała, zaś Issei dostaje łomot od Kuroki. A potem wciska piersi Rias i wygrywa. Niech ta scena mówi sama za siebie.

Trzeci sezon High School DxD jest dokładnie tym samym, co dwa poprzednie, i nie oferuje nic nowego. Z jednej strony to dobrze, bo jeśli ktoś przyszedł się seansić dla cycków i niezłych walk, to się nie zawiedzie. Z drugiej strony, jeśli mamy kogoś takiego jak ja, kto chciałby chociaż trochę ciekawej, sensownej fabuły i dobrego, sensownego rozwoju postaci, który nie będzie się ograniczać do: mam problem, emuję, przychodzi mój ukochany, maca mi cycki, problem znika. Może oczekuje od tej serii za dużo, ale co jest złego w posiadaniu jasno określonych priorytetów?