ŁOOOO! JAAAA! PIIIIISK! O KWIK! – to tyle jeśli chodzi o konstruktywny komentarz na temat drugiego odcinka Kekkai Sensen… Nie nadążam za fabułą, ale chrzanić to, seria jest boska. W skrócie telegraficznym: Leonardo dorabia sobie, rozwożąc pizzę, w czym skutecznie przeszkadza mu Zapp (ten srebrnowłosy człowiek z ADHD). Leonardo dostrzega samochód z pralni, który wcale nie jest samochodem z pralni. Leonardo zostaje porwany przez dziwnych właścicieli pojazdu, a Zapp trafia do szpitala z rozległą raną ciętą. Rozpoczynają się poszukiwania Leonarda. Dalej nie powiem, nie będę psuć Wam seansu.
Kekkai Sensen jest zabawne, pomysłowe, klimatyczne i dynamiczne. Jest również chaotyczne i szalone, ale jakimś cudem ta konwencja sprawdza się idealnie. Zupełnie poważnie nie jestem w stanie powiedzieć czy to jest dobra, czy koszmarnie zła seria, jedno wiem na pewno – dostaje ode mnie +10 za muzykę i śmiem twierdzić, że oto mamy zwycięzcę w kategorii najlepsza ścieżka dźwiękowa sezonu wiosna 2015. O dziwo, najsłabiej prezentuje się czołówka, przy czym to nie jest zła piosenka, ale na tle reszty kompozycji wykorzystanych w odcinku wypada po prostu blado. Ale serio, różnorodność gatunkowa jest zdumiewająca, osoba odpowiedzialna za muzykę ma świetny gust i jeszcze lepsze wyczucie, kiedy co puścić. Chylę czoła.
Nadal punktuje miasto, które moim skromnymzdaniem jest pełnoprawnym bohaterem anime i gdyby nie ono, mielibyśmu do czynienia z przeciętnym „patrzydłem”. Punktują także postaci, z Lonardo na czele – trudno nie docenić tak uroczej bandy świrów, nawet Leonardo wpisuje się idealnie w towarzystwo, ty samym moje obawy, że protagonista będzie rozchwianym emo nastolatkiem poszły się paść na zieloną łączkę. Dzięki Wam Niebiosa.
Co tu dużo mówić, seria jest równie szurnięta i nieprzewidywalna, jak jej bohaterowie, zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie tylko rośnie i nic to, że scenariusz to radosny bajzel na kółkach. Grafika jest miodna, muzyka zasłużyła na jakąś nagrodę i cała popaprana reszta też daje radę. Poproszę więcej!
PS Ending! ENDING! Te dzikie pląsy i stadko postaci w strojach wieczorowych! Opening do Death Parade doczekał się godnego następcy. Jestem szczęśliwa.