Triage X – odcinek 3

triage

Po dwóch odcinkach, w których akcja i fanserwis dominowały nad resztą, twórcy Triage X postanowili zwolnić… ale tylko trochę. Odcinek trzeci bowiem zdaje się stanowić pewne interludium, choć nie oznacza to oczywiście całkowitego braku golizny i strzelanin.

Podczas likwidacji kolejnego gangstera na scenę wkracza ktoś jeszcze – zamaskowana panienka uzbrojona w amunicję zapalającą. Zajmuje się ona zasadniczo tym samym, co główni bohaterowie, ale w końcu nikt nie lubi konkurencji, prawda? Co gorsza, na jednym spotkaniu się nie kończy, bo niedługo potem ekipa otrzymuje kolejne informacje, a gdy przybywa na miejsca, by wykonać wyrok, znowu wtrąca się nasza tajemnicza nieznajoma. Ewidentnie ktoś bawi się w podobną gierkę, co reszta ekipy, ale wiele wskazuje także i na to, że sytuacja nie jest do końca jednoznaczna.

Tymczasem w szkole Mikoto spotyka nową uczennicę – Chikagi. Jakoś tak fabuła sprawia, że obie wkrótce znowu na siebie wpadają, a pewne wyznania powodują, że nawiązują ze sobą dość bliski kontakt, w którym niepoślednią rolę odegra także rozbieranie się. Czegoś jeszcze tej serii brakowało? No tak, fanserwisu yuri. No to i mamy go w całych dwóch ujęciach – bo gdy cycata pani doktor prosi o masaż, to pielęgniarki nie mogą się doczekać, kiedy wezmą się za jej biust. Gdzieś tam w tle pojawia się wzmianka o nowym narkotyku, wywołującym w ludziach morderczy amok. Nie muszę dodawać, w jakim kierunku to wszystko zmierza, prawda?

Trzeci odcinek Triage X nieznacznie tylko różni się od poprzednich, ale wprowadza do tej pory nieobecne wątki. Przede wszystkim pojawiają się problemy, których bohaterom nie udaje się rozwiązać w obrębie jednego odcinka. Mamy tu także nowe postaci, które wydają się nieco solidniej osadzone w fabule (choć ciągle mam zrozumiałe opory wobec używania tego słowa w przypadku tej produkcji). Jako że produkcja zbliża się do półmetka, to i najwyższy czas, aby coś tu jednak konkretnego się zaczęło dziać. Tylko czy to w czymkolwiek jeszcze pomoże tej serii?

Naturalnie, nadal straszy nas cenzura, pieczołowicie wymazująca większość krwi, a także ingerująca w co bardziej śmiałe ujęcia. Przy czym zaznaczam, że przez „śmiałe ujęcia” nie mam na myśli wyłącznie najazdów na biust, ale także prezentowanie bohaterek bez majtek. Generalnie nie brak tu nadal scen, które po minimalnym rozwinięciu przekwalifikowałyby Triage X na pełnowymiarowe hentai. I wtedy moja ocena tej produkcji by mocno skoczyła do góry, bo w tamtej klasie byłaby to na pewno bardzo udana seria.

Anime ma liczyć dziesięć odcinków (plus jedenasty jako OAV), więc jeśli ktoś dobrnął do trzeciego i jest to jeszcze w stanie oglądać, pewnie wytrzyma i dalej – choć nadal nie jestem w stanie znaleźć satysfakcjonującej odpowiedzi na pytanie „Po co?”. Triage X nie jest w stanie zaoferować widzowi niczego, co nie zostałoby już kiedyś lepiej zrobione. Dowodem mierności tej produkcji niech będzie choćby fakt, że po tych trzech odcinkach nawet nie jestem w stanie wymienić imion głównych bohaterów…

Leave a comment for: "Triage X – odcinek 3"