Uta no Prince-sama: Maji Love Revolutions – odcinek 1

UPStit

Czytelnicy! Wyczuwacie w sobie pragnienie, aby oglądać Uta no Prince-sama: Maji Love Revolutions (Książęta śpiewania: rewolucje prawdziwej miłości). Macie jednak wątpliwości, gnębią was pytania, być może nie w pełni uświadomione. Nie martwcie się – mam dla was odpowiedzi.

Nie widziałem poprzednich sezonów Uta no Prince-sama: Maji Love 1000% oraz Maji Love 2000%, czy to serial dla mnie? Ależ oczywiście. W poprzednich sezonach nie działo się nic, co miałoby znaczenie dla obecnych wydarzeń, ani w ogóle nic, co miałoby znaczenie w jakimkolwiek sensie. Jest szkoła muzyczna, są bishouneny, to wszystko, co musisz wiedzieć. Jeśli nie widziałeś poprzednich sezonów, to nawet lepiej, bisze nie zdążyły Ci się opatrzeć.

UPSbisz

Bisz.

Jestem fanem gier randkowych i słyszałem, że to anime jest na nich oparte. Czy serial mi się spodoba? I tak, i nie. Ten serial odbija strukturę gier randkowych bardzo dokładnie. Zbyt dokładnie, aby wydarzenia w nim zawarte miały jakikolwiek sens. Symulatory randkowe to w sumie zdigitalizowane książki typu choose your own adventure. W tej serii mamy to samo, tylko bez przymiotnika choose, jak też i zaimka your own, oraz bez rzeczownika adventure. W grach następuje przedstawienie chłopiąt, po czym gracz może wybrać sobie jednego do romansowania (choć czasami są też dostępne też ciekawsze opcje), a rozwój fabuły uwzględnia podjęte wcześniej decyzje. Tutaj nie ma żadnych decyzji, więc protagonistka Haruka romasuje z wszystkimi na raz. Tworzy się harem, którego oryginały są pozbawione. W związku z tym, poza brakiem elementarnej logiki, fabuła zamiast iść do przodu tworzy węzeł gordyjski wokół początku, który przerwie wyłącznie wyczerpanie się funduszy producenta.

Bisz.

Bisz.

Czy to anime jest romantyczne? Ależ oczywiście! W tym epizodzie Haruka krąży po obszarze akademii muzycznej. Spotyka bisza – obraz migocze, w tle dzwonią dzwonki. Bisz wyznaje jej miłość (lub bardzo silnie to sugeruje), trwa to mniej więcej minutę; Haruka idzie dalej i spotyka kolejnego, scena się powtarza. Powtarza się 12 razy, trwa to przez większość odcinka. Z nieba cały czas spadają płatki wiśni – nawet na dachu akademii, wysoko ponad koronami drzew. Na pytanie odpowiadam więc pytaniem – cóż może być bardziej romantycznego?

Cztery bisze.

Cztery bisze.

Nie znam języka japońskiego, ani angielskiego :( Czy mogę oglądać Uta-no Prince-sama? Nie martw się! Znajomość jakiegokolwiek języka, nawet polskiego, nie będzie Ci do niczego potrzebna! W zasadzie nie musisz być nawet człowiekiem, możesz być np. mrówkojadem. Potrzebne Ci są tylko zdrowe oczy do oglądania biszy. Fabuła jest taka, że w Japonii będzie Olimpiada zawody Super Star Sports™ (SSS, w serialu nazywane Triple S™, szkoda – zmarnowane nawiązanie do Olimpiady 1936). Trzeba na tym zaśpiewać, śpiewać będą chłopięta ze szkoły muzycznej, a Haruka napisze im teksty piosenek. Jak widzisz, zamiast rozumieć cokolwiek z oryginału, lepiej mnie zapytać. Nawet jeśli nie rozumiesz mojej odpowiedzi, to ciągle nie powinno Ci przeszkadzać w delektowaniu się biszami. Jesteś więc w sytuacji, kiedy możesz tylko wygrać!

Sześć biszy.

Sześć biszy.

Tą odpowiedzią kończymy dzisiejsze Q&A. Nie wątpię, że w przyszłości pojawi się jeszcze wiele pytań. Pojawią się też odpowiedzi – jak zawsze aktualne, szczere, trafiające w sedno. Do zobaczenia!

Leave a comment for: "Uta no Prince-sama: Maji Love Revolutions – odcinek 1"