Uta no Prince-sama: Maji Love Revolutions – odcinek 2 (okiem fangirla)

Ej no, ta cudna pioseneczka na początku poprzedniego odcinka była bonusem? Czeeemuuuu? No cóż, tradycją jest jednak, żeby opening do UtaPri był śpiewany przez Mamoru Miyano, a animacja jest właściwie całkiem fajna – takie króciutkie podsumowanie poprzednich sezonów, z Haruką obdarzającą panów swoimi utworami i tym samym jednoczącą ich po wsze czasy nierozerwalnymi więzami przyjaźni. Czy coś. A w ogóle to zapomniałam wspomnieć ostatnim razem, jakie Haruka ma zawsze śliczne stroje, takie urocze i dziewczęce!

06

Haruka jednocząca bisze tego świata.

 Zasadniczo samej Haruki w odcinku za dużo nie ma, jako kompozytor pozostaje w cieniu, gdzieś poza kadrem. Może to i dobrze, zawadzałaby tylko panom wykonującym swoje obowiązki idolów – w towarzystwie senpaiów udzielają się oni społecznie, tudzież szwendają tu i ówdzie, uśmiechając się i udając, że dookoła nich nie biega sztab kamerzystów. Szczerze mówiąc, podoba mi się ten motyw, został przedstawiony całkiem realistycznie – uwzględniono nawet idiotyczne, kolorowe napisy, jakby przyklejone na ekran, w typie: „aż tu nagle!”, „ale plama!”, „he he he…”, na który to zabieg napatrzyłam się oglądając różnego rodzaju koreańskie show z idolami. Przyznam, że z każdą kolejną grupką miałam coraz gorsze przeczucia i cały czas powtarzałam: „To się nie może dobrze skończyć…”, zostałam jednak mile zaskoczona; moimi faworytami zdecydowanie są Ai, Natsuki i Shou. Gratisowo dostaliśmy tak modny w anime od co najmniej dwóch sezonów foodgasm. Czego jak czego, ale akurat tego w UtaPri bym się nie spodziewała. Wbrew pozorom wszystko to miało sens i nie był stratą czasu antenowego – miało pokazać STARISH oraz nam, jacy to senpaie są wspaniali i o wiele bardziej doświadczeni oraz godni szacunku. Okej, jak tam chcecie, tylko ta wizyta w przedszkolu śmierdziała mi fałszem – te dzieciaki jakieś takie wyidealizowane były, nie gryzły się nawzajem, nie rozłaziły na boki i wyjątkowo łatwo dało się je uciszyć i uspokoić.

Foodgasm zawsze modny…

Kolejnym bonusem po foodgasmie jest następna pioseneczka śpiewana przez wszystkie dostępne bisze, oddające się akurat rekreacji na plaży. Półnago. Ja akurat wtedy jadłam obiad. I to był błąd. Na widok Jingujiego widelec wypadł mi z ręki i ze straszliwym brzękiem upadł na talerz. Leżący na leżaku Camus, odgarniający zmysłowym ruchem włosy z twarzy, spowodował z kolei, że prawie udławiłam się krokietem. Nigdy więcej, za tydzień będę oglądać na czczo.

Ja to anime oglądam dla fabuły. Serio. 

Koniec odcinka to straszliwy cliffhanger, doprawdy nie wiem, jak wytrzymam ten tydzień. Za sprawą genialnego pomysłu o wdzięcznie brzmiącej nazwie Cross-Unit (KRRRRRROSSSSSS-JUNITTOOO!!!), chłopcy podzieleni zostają na 2-3 osobowe grupki (przyznam, że zestawienia bohaterów są ciekawe, ale przy parze Otoya-Natsuki będę chyba rzygać tęczą) i w jakiś, na razie nie wiadomo jaki, sposób mają zauroczyć szefa swoim nowym czarem. Czekam niecierpliwie.

11

Wybieram cię, Jinguji!

 

Comments on: "Uta no Prince-sama: Maji Love Revolutions – odcinek 2 (okiem fangirla)" (4)

  1. Zupełnie wbrew ostrzeżeniu, nabrałem nieodpartej ochoty na krokiety. Zrobię sobie kilka w przyszłą niedzielę, włączę Uta-no Prince-sama, nadzieję rumianego, zgrabnego krokieta na widelec, chwycę zębami, rozgryzając chrupiącą skórkę i delikatnie przeżuję miękkie, jedwabiste nadzienie. Pyszności.

    • Easnadh said:

      Fajno. Jak się udławisz, będę jedynym zajawkującym UtaPri.

      • Zamysł dobry, tylko szkoda marnować dobre krokiety na pozbycie się takiego indywiduum.

        Ale mam krytykę powyższej zajawki – trudno wytykać brak realizmu w przedstawieniu dzieciarni, kiedy nie wiemy, jak się rzeczywista dzieciarnia zachowuje w otoczeniu bishounenów. Może faktycznie wszystkim się robią mangowe oczka, zaczynają się uśmiechać i grzecznie liżą lizaczki?

    • To tak bardzo wygląda jak wyciągnięte z Somy. To zabrzmiało normalnie, legalnie erotycznie. Mając w pamięci uta pri…

      ._____.

Leave a comment for: "Uta no Prince-sama: Maji Love Revolutions – odcinek 2 (okiem fangirla)"