W dalszym ciągu towarzyszymy panom od brudnej roboty w ich codziennej pracy – ot, ochranianie ludzie, likwidacja ludzi itp. Tym razem w tarapatach znaleźli się „znajomi” Woricka i Nicolasa – miejscowy lekarz i jego młodziutka pomocnica Nina, która niespodziewanie zjawia się w biurze panów ze specjalną przesyłką i jednocześnie prosi ich o pomoc. Cóż mogą zrobić „niegrzeczni chłopcy” w sytuacji, gdy ich zaopatrzeniowiec wpadnie w kłopoty? To oczywiste, ruszyć na ratunek. Nie żeby doktor Theo sam sobie nie radził, ale kiedy ma się do czynienia z takim przeciwnikiem…
I tym samym zaczynamy zbliżać się do wyjaśnienia tajemnicy nieśmiertelników i wygrawerowanych na nich oznaczeń. Okazuje się bowiem, że Nico, jak i jego dzisiejszy przeciwnicy, należą do tzw. „Zmierzchowców” (oryg. Twilights – tylko bez skojarzeń!) – grupy ludzi obdarzonych nadnaturalną siłą, okupioną jednak problemami ze zdrowiem (w przypadku Nicolasa to głuchota i konieczność przyjmowania leków). Są oni również ściśle kontrolowani i klasyfikowani wedle umiejętności – to stąd konieczność noszenia blaszanych „wizytówek”. Ale skąd się właściwie wzięli? Tego zapewne dowiemy się kiedy indziej.
Jeśli po takim wstępie obawiacie się zalewu informacji, to nie bójcie żaby, bo owszem, widz dowiaduje się nieco z dialogów między bohaterami, ale równie słuszną porcję odcinka zajmują popisy umiejętności głównych bohaterów. Nawet rola Alex w tym odcinku wykracza poza odbieranie telefonów, choć widać, że nie jest ona tym faktem zbytnio zachwycona. Swoją drogą kobieta stanowi ładną przeciwwagę dla duetu monstrów, bo może i nie potrafi walczyć, ale też nie robi za kulę u nogi, a raczej za niezły punkt odniesienia dla widza – na razie wydaje się najnormalniejszą postacią w głównej obsadzie i (oczywiście) mającą najmniejszą wiedzę na temat miasta, co z kolei daje świetną okazję do zadawania pytań.
A! Poznajemy również grube ryby, które wyglądają jak poważni antagoniści, bo bez problemu rozprawiają się z dzisiejszym przeciwnikiem. Daje to nadzieję na coś więcej niż „sprawa tygodnia”, ale jednocześnie trudno liczyć na w pełni satysfakcjonujący seans, bo zapowiedziano jedynie dwanaście odcinków, a jak wiemy dla ekranizacji wszelakich dzieł wychodzących to raczej niewiele…
Po dwóch odcinkach bez żadnych wątpliwości można stwierdzić, że Gangsta będzie serią akcji, nie do końca poważną i mroczną, ale też nie stuprocentową komedią. W ciemnych zaułkach Ergastulum czai się pewnie jeszcze sporo tajemnic. Czy fascynujących i wartych odkrycia? Się okaże. Warto wspomnieć, że twórcy podsuwają widzom w tle drobne wskazówki na temat świata przedstawionego, dlatego warto poprzyglądać się plakatom i tym podobnym detalom. Miejmy też nadzieję, że te kilkanaście odcinków wystarczy, aby sensownie poprowadzić scenariusz i nie zostawić urwanej historii.
A tymczasem czekamy na wątek wspólnej przeszłości Woricka i Nicolasa. Może się niedługo doczekamy…
Szkoda tylko, że graficy zaliczają czasem bolesne wpadki…
Wybacz, gdzie to bolesne wpadki grafików na załączonym, ostatnim kadrze?
Przyjrzyj się twarzy Alex.