Makura no Danshi – odcinek 3

Thomas Wilmer Dewing, Pieśń i skrzypce, 1921

Thomas Wilmer Dewing, Pieśń i skrzypce, 1921

Ostatnia część trylogii początkowych odcinków Makura no Danshi już od pierwszych chwil nie ukrywa swoich związków z kulturą wysoką. Wybór ten może jawić się pozornie jako czysto stylistyczny, jednak uważny widz szybko przekonuje się, że rozpatrywane dzieło łączy z muzyką poważną przede wszystkim zamysł duchowej oraz intelektualnej kontemplacji absolutu.

Poprzednie odcinki przyzwyczaiły nas do odważnego łamania konwencji, nie przygotowały jednak na egzystencjalny kryzys, z jakim musimy zmierzyć się w ciągu tych, pozornie krótkich, czterech minut. Narrator Kanade Hanamide, wyciągając skrzypce, rozkazuje nam poczuć, rozkazuje nam posłuchać teraz, w tej chwili. MnD33To jednak jest niemożliwe, gdyż zamiast muzyki do uszu widza dochodzi jedynie cisza. Cisza i pustka, pozostawiająca go z własnymi myślami i własnym życiem. Kanade oskarża widza o zachłanność, oskarża, że pragnie słuchać jego występu aż do zaśnięcia, jednak zasnąć nie potrafi. Ma on rację – tego właśnie oczekiwali widzowie Makura no Danshi, co jednak nie oznacza, że to powinni otrzymać. Czołówka Poduszkowych chłopiąt rozbudziła w  nas pragnienia natury czysto biologicznej, wizerunki na wpół rozebranychMnd34 sennych młodzianów przywołały pierwotne instynkty związane z rozmnażaniem, i to nawet w przypadkach, gdy uwarunkowania biologiczne uniemożliwiałyby prokreację. Treść serialu kpi z tych oczekiwań, w dużej mierze deseksualizując bohaterów, a momentami wręcz przedstawiając ich w zdeformowany sposób. W zamian otrzymujemy pustkę i czas na autorefleksję. Kto jej dokona, dostrzeże światło i blask, padające zza Kanady przez otwarte okiennice.

Gdy jesteśmy u szczytu katharsis, gdy nasza dusza otwiera się i oczyszcza, Makura no Danshi ponownie uderza nas filozoficznym obuchem, gdy Kanade zaczyna panicznie chować się przed małym pająkiem. Początkowo jesteśmy wstrząśnięci tym pozornym MnD31irracjonalizmem, jednak widz o wiedzy biologicznej pozna w zaprezentowanym pająku egzemplarz śmiertelnie jadowitego Latrodectus hesperus. W ten sposób, gdy już zdawało się, że zdołaliśmy się wyzwolić z wodzy niskich pragnień, Poduszkowi chłopięta przypominają nam lekcję z pierwszego odcinka – memento mori, memento somnus!

 MnD32

Comments on: "Makura no Danshi – odcinek 3" (2)

  1. Easnadh said:

    Bądź przeklęty, wyguglałam sobie przez ciebie tego Latrodectus hesperus.

Leave a comment for: "Makura no Danshi – odcinek 3"