Diabolik Lovers More, Blood – odcinek 2

2-1

No… To już wiem, jak można przetłumaczyć tytuł: „Molestujące pijawki bardziej, krew”. Mam nadzieję, że podjęta przeze mnie próba chociaż w niewielkim stopniu uchwyciła istotę geniuszu oryginału… Cóż, drugi odcinek sugeruje, że geniusz ten będzie prezentował się tak samo jak poprzednio, tyle że w innych dekoracjach i pod innymi nazwiskami (w promocji dorzucono jabłka i bicie dzwonów).

  2-6 2-2

Nasza wątła heroina znów budzi się otoczona przystojnymi (ekhem) krwiopijcami, którzy w przeciwieństwie do jej „starych” …. (hmmm…) znajomych (swoją drogą, ci wyjątkowo nie przejmują się zniknięciem swojej żywicielki, ale są na nią bardzo, bardzo źli), zdają się wyjątkowo przyjaźnie nastawieni, a przede wszystkim tacy grzeczni (nawet nazywanie bohaterki „zdzirą” nie jest tu czymś dziwnym, więc tak – panowie są grzeczni)… Czar jednak szybko pryska, wychodzi bowiem na jaw, że porwana Yui (po raz kolejny) nie ma nic do gadania i ma się (cytuję) „zachowywać”, a panowie w imię „wielkiego planu” nie zawahają się wysysać jej krwi. Na dziewczynę czeka również wyjątkowo odpowiedzialne zadanie:

2-4

Ewa szuka Adama! Czyżby kogoś, z kim miałaby się podzielić spadającymi jabłkami?

2-8 2-7

W każdym razie, „niegrzeczna” dziewczynka zostaje zamknięta w pokoju, by przemyślała swoje zachowanie. O dziwo, gdy nadarza się okazja, Yui próbuje uciec… Ale nie! Jej próby znalezienia wyjścia z posiadłości-labiryntu skutecznie niweczą złowieszcze dzwony i spadające jabłka! (Jaka szkoda, że jedynie w metaforycznym sensie…). A że powtarzamy formułę „przystojniaka tygodnia”, tym razem padło na przywódcę braci Mukami – Rukiego, który zaciąga dziewoję do swojego pokoju, by tam ponarzekać, że Ta Jedyna jest taka nijaka. Przy okazji dowiadujemy się, że wąpiór najpewniej ma mroczną przeszłość i (zapewne) słabość do ukochanej mamusi. Być może w kolejnych odcinkach dowiemy się czegoś więcej!

2-9 2-10

Ale zaraz, gdzie prawdziwa akcja? Tak nie może być! Gdzie ta tytułowa krew?! Nie martwcie się, pijawka szybko przechodzi do rzeczy.

2-11

Ach, ten zmysłowy odgłos wgryzania się w jabłko…

P.S. Zadziwia mnie „kreatywność” twórców w wymyślaniu epitetów dla heroiny, byle tylko żaden z panów nie mówił do niej po imieniu. Mam niejasne przeczucie, że to spadek po pierwowzorze, aby tym sposobem oglądające to anime wielbicielki panów mogły wczuć się w rolę głównej bohaterki. Tym sposobem do „suni”, „deski”, „racji żywnościowej” itp. dołączają „zdzira” (jeśli ktoś jest wielbicielem bardziej tradycyjnych nazw, można tu wstawić „bladź” lub „wszetecznicę”), „żywiec” (nie, to nie ma nic wspólnego z piwem – po prostu określenie „żywy inwentarz” jest za długie) i… „masochistyczny kotek”. Słowem: jest czego Yui zazdrościć!

2-12

Tymczasem za oknem czai się prawdziwe Zło!

Leave a comment for: "Diabolik Lovers More, Blood – odcinek 2"