Heavy Object – odcinek 2

snapshot_14.55_[2015.10.10_21.01.09]

Jak to mówią, shit happens. Bazę głównych bohaterów (nie chce mi się przepisywać ich połamanych imion) atakuje przeciwnik. Do akcji rusza więc nasza słodka blondynka, która okazuje się nie mieć szans w starciu z przeciwnikiem. Słodkie gadki o białej fladze też zdały się na nic – wróg planuje wymordować, kogo tylko da radę. Tak, Japończykom przypomniały się ich imperialne korzenie z poprzedniego wieku.

Oczywiście operatorce Obiektu udaje się ewakuować, a w ramach ostatniej drogi życia planuje dywersję i umożliwienie ucieczki reszcie obsady bazy. Rzecz jasna Milinda (której imię wymawiają raczej jak nazwę pewnego gazowanego napoju bezalkoholowego o smaku pomarańczy) nie przewidziała, że dzielny Qwenthur rzuci się jej na pomoc. Weź spluwę w dłonie, a one cię poprowadzą.

snapshot_13.27_[2015.10.10_21.01.46]

Niestety, gdyby nie ratunek tego drugiego, który miał zamiar zwiewać, gdzie pieprz rośnie, cała akcja zakończyłaby się niepowodzeniem. Jednakże trójca szczęśliwców uchodzi z życiem, chociaż pewnie niedługo będą bezpieczni – już planują akcję pozbycia się Obiektu przeciwnika. Trójka drobnych ludzi przeciwko potężnej maszynie wojennej, której nic nie może stawić czoła… That’s how the story begins.

Wiwat oryginalność! Niestety, Heavy Object zapowiada się na kolejną schematyczną i oklepaną serię, gdzie każdy ruch postaci i zwrot fabuły można przewidzieć, będąc nawet mocno wstawionym. Mam tylko nadzieję, że trzeci odcinek nie zanudzi mnie na śmierć, bo jestem zobligowany napisać z niego zajawkę…

Leave a comment for: "Heavy Object – odcinek 2"