K: Return of Kings – odcinek 1

Finałem K twórcy jasno dali do zrozumienia, że nie zamierzają kończyć przygód Królów oraz ich klanów, bowiem jakiś czas potem pojawiła się zapowiedź kinowej odsłony – Missing Kings, a jeszcze później kolejnej kontynuacji w postaci drugiej serii telewizyjnej.

1 2

Pierwszy odcinek Return of Kings można w skrócie opisać jako „film w pigułce”. Dlaczego? Ponieważ mamy walki, rozrabiający klan zielony, szukających swojego Króla Neko i Kurou oraz próbujących sobie z całym tym burdelem poradzić przedstawicieli Homry i Scepter 4. A, i znowu walki. Na końcu zaś migawkę z postacią, na której powrót czekają niemal wszyscy (z różnych powodów, ale jednak wszyscy).

3

O dziwo jednak pierwsze osiem minut to jedna wielka retrospekcja, w trakcie której widzimy widowiskowe starcia „niebieskich” z „czerwonymi” jeszcze sprzed śmierci Tatary. Tak że jeśli kogoś efektowne pojedynki średnio interesują, może od razu przewinąć ten fragment – niewiele na tym straci.

10 5

Nie żeby w dalszej części czekała jakaś wyjątkowo konkretna czy „mięsista” fabuła, bo dalej się biją, acz tym razem w animowanej teraźniejszości (czyli niedługo po wydarzeniach z filmu). Poddani Zielonego Króla z radością sieją zamęt w szeregach kolegów z innych grup, traktując wszystko jak dobrą zabawę i umyślnie wkurzając po kolei niemal każdego zainteresowanego.

4

Czego jak czego, ale robienia sobie jaj ze śmierci Mikoto i Tatary Homra nie popuści.

7 6

Tak więc znowu mamy walki (a właściwie kilka efektownych błysków i koniec) i wytarcie podłogi szeregowymi „zielonymi”. Tymczasem klanowe szychy (a właściwie sztuk jedna) dalej knują, jakby tu wypłoszyć Srebrnego Króla z ukrycia…

8

Sam zainteresowany nadal buja (dosłownie) w obłokach, ale chyba właśnie postanowił zejść na ziemię…

Cóż, fabuła pierwszego odcinka nie poraża ani tempem akcji, ani napakowanym scenariuszem, ale nie stanowi też kompletnej straty czasu. Jest przyjemnym wprowadzeniem/przypominajką dla tych, którzy wracają do świata K po dłuższej przerwie, a zapowiedź następnego odcinka jasno sugeruje konkretny scenariusz. Animacja nadal trzyma poziom, a tęczowa wścieklizna atakuje ze wszystkich stron. Tak że witamy z powrotem, drodzy Królowie!

9

Szycha z klanu „zielonych” sztuk jeden

Leave a comment for: "K: Return of Kings – odcinek 1"