Najlepsza szkoła kształcąca ludzi o wyjątkowych umiejętnościach – JEST. Wyjątkowa, najlepsza ze wszystkich dziewczyna (w dodatku księżniczka) – JEST. Najsłabszy, zajmujący ostatnie miejsca w rankingach bohater – JEST. Przypadkowa scena fanserwisowa będąca powodem zamieszania – JEST. Więc zapnijcie pasy, pora zapoznać się z kolejną adaptacją light novel w sezonie – w sumie zapowiadającą się nie najgorzej.

W odcinku pierwszym poznajemy w zasadzie tylko dwie postacie: Ikkiego Kurogane  – wspomnianego głównego bohatera – oraz Stellę Vermillion – naszą księżniczkę. Parę innych osób pojawia się na chwilę, ale na razie są na dalekim planie, choć wygląd zdradza ich prawdopodobne charaktery. „Wejście smoka” głównego bohatera na początku odcinka doprowadza do pojedynku Ikkiego i Stelli. Oczywiście wielkim zaskoczeniem okazuje się jego zwycięstwo, bo przecież miał być taki strasznie słaby, a tu klops. Ostatecznie jednak jego umiejętności nijak się mają do szkolnych kryteriów oceniania, więc chłopak pomimo tego, że w kaszę sobie dmuchać nie da, dostał „kategorię F”. Oczywiście stawką pojedynku było dożywotnie słuchanie rozkazów zwycięzcy – tak to w skrócie wygląda.

Schematy, schematy i jeszcze raz schematy – ale o dziwo oglądało się to całkiem fajnie, a i uśmiechnąć się można było parę razy. Duża w tym zasługa naszej pary – chłopak jest konkretny, wygadany i rozgarnięty. Stella to taka pół-tsundere – zdarzają jej się typowe dla schematu momenty, ale bywa też całkiem sympatyczna.

Jeśli kolejne odcinki nie pogrzebią tej serii, to mamy szansę na coś niesamowicie sztampowego, ale i sympatycznego. Grafika jest nie najgorsza, podobnie jak sceny walk. Dźwięki też nie irytują, a te dwa osobniki z powyższych zrzutek mają szansę na zostanie jedną z moich ulubionych par w anime.

No i na dokładkę mamy Rory Mercury, która w przerwie w emisji Gate dorabia sobie na boku.