Subete ga F ni Naru – odcinek 3

3-1

Pani naukowiec wyjechała na wózku, żeby przywitać się ze swoimi gośćmi. Cóż za niespotykane wydarzenie. Szkoda tylko, że jest pozbawionymi rąk i nóg przynajmniej kilkudniowymi zwłokami. W tym momencie powiedzenie „śmierdzi trupem” nabiera dosłownego znaczenia, gdyż to właśnie po zapachu profesor Saikawa i jego dzielna studentka orientują, o co biega. Mimo szoku grupka szybko jednak zaczyna działać i próbuje skontaktować się z policją… Sęk w tym, że Deborah – genialny program sterujący, zwariowała i kompletnie odcięła od świata przebywających na wyspie ludzi. Jedyna nadzieja w tym, że dyrektor ośrodka, który ma przywieźć helikopterem młodszą siostrę doktor Magaty, po przybyciu na miejsce ponownie ruszy w trasę, by powiadomić odpowiednie służby. Ale to jeszcze nie teraz…

3-2 3-4

Tymczasem wszyscy bez cienia paniki zaczynają snuć własne teorie. Oczywiście nikt do pokoju Shiki nie wejdzie, bo być może nadal kryje się tam zabójca, trupa zostawiamy tak jak jest, niech dalej tarasuje korytarz… itd. Cóż, profesor beznamiętnie wypala papierosa za papierosem i zastanawia się nad tym, co właściwie mogło się stać, a Moe po ochłonięciu znowu zaczyna końskie zaloty, wspominając co chwilę swoją rozmowę z panią doktor, która była ewidentnie najbardziej zainteresowana tym, dlaczego nasza studentka lata za pupilkiem tatusia. Potem helikopter ląduje zgodnie z rozkładem, ale nie mija wiele czasu, gdy ku przerażeniu wszystkich pojawia się kolejny trup. Zgadniecie, czyj? Pewnie tak, więc nie będę psuła zabawy tym, którzy mają ochotę sami się o tym przekonać.

3-5 3-6

Wizualizacja procesów myślowych profesora Saikawy

Cóż… Tak właściwie to nie bardzo wiem, co o tym sądzić. Subete… mogłoby być niezłym kryminałem, ale do tego trzeba by zmienić kilka dość istotnych rzeczy: od przedstawienia świata zaczynając, a na sposobie prowadzenia fabuły kończąc. Nie mam pojęcia, jak to wygląda w książkowym pierwowzorze, ale skupiający się na (pseudo)filozoficznych i pozornie głębokich rozmowach bohaterów scenariusz jest najzwyczajniej w świecie nudny. A najgorsze w tym wszystkim, że teoretycznie będący tu gwiazdą profesor i jego studentka są jednakowo kompletnie bezbarwni i irytujący. Zagadka zagadką, ale twórcy mogliby zadbać o to, żeby widz miał chęć kibicować uwięzionym na wyspie ludziom w jej rozwiązaniu. Ja miałam tymczasem wrażenie, że obserwuję kukły analizujące kolejne poszlaki. Nie mówię, że nagle wszyscy muszą wpadać w panikę, krzyczeć i bardzo przeżywać, ale nie można też przesadzać w drugą stronę… Tym bardziej, że jak już wspomniałam, oderwane od głównych domysłów rozmowy bohaterów fascynujące nie są.

3-7

Kolejnym nietrafionym pomysłem było zrobienie z fabuły przeplatanki wątku teraźniejszego z retrospekcjami z młodości Shiki Magaty, których narratorem jest dyrektor, mający z kolei obsesję na punkcie swojej małoletniej podopiecznej. I to taką wyjątkowo niezdrową obsesję, pokazaną w dodatku bez jakichkolwiek subtelności. Serio, nie ma to jak natchniona paplanina faceta zakochanego z wzajemnością w bratanicy/siostrzenicy (wybaczcie, nie pamiętam dokładnie). A to wszystko w poważnym i chyba mającym skłonić do refleksji tonie.

3-12 3-13

Po pierwszy dwóch odcinkach nie miałam wątpliwości, że to nie będzie zwykłe anime, że będzie to kryminał i że bardzo będę chciała oglądać je dalej… Aczkolwiek nie po to, aby zachwycać się głębią dialogów czy złożonością intrygi (nawet jeśli okaże się wystarczająco sensowna i ciekawa… W to drugie szczerze wątpię). Ja po prostu lubię oglądać takie dziwadła. Ranpo Kitan również oglądałam z wielkim zainteresowaniem, chociaż to był zupełnie inny typ dziwności. Co z tego wszystkiego wyniknie? Zobaczymy, ale jeśli macie alergię na jakiekolwiek wymienione wyżej przykłady, raczej nie powinniście zawracać sobie głowy tym tytułem. Mimo poucinanych kończyn i ich zaginięcia, drugie Mouryou no Hako to raczej nie będzie… A szkoda.

3-9 3-8

Dwie złote myśli na sam koniec: „Fumao ergo cogito” oraz „Ooo, marimba!”

Comments on: "Subete ga F ni Naru – odcinek 3" (4)

  1. To nie powinno raczej „Fumo ergo cogito” być? Ekspert z włoskiego/łaciny ze mnie niewielki, więc to pytanie, nie sugestia.

  2. Ale dlaczego tyle niesubtelnych spojlerów? Toż to zupełnie psuje cliffhangera z drugiego odcinka… To może ja od razu napiszę, jak się skończy i nie trzeba będzie się męczyć? :D

Leave a comment for: "Subete ga F ni Naru – odcinek 3"