Dagashi Kashi – odcinek 3

dk07

Po drugim odcinku Dagashi Kashi mogę z czystym sumieniem przyznać, że forma trzeciego mnie nie zaskoczyła. Całość bowiem ponownie cechuje fragmentaryczna narracja, teoretycznie podporządkowana wspólnej idei, praktycznie jednak sprowadzająca się do podzielenia odcinka na kilka cząstek, stanowiących osobne scenki humorystyczne, których kolejność występowania można by dowolnie przemieszać, bez większej szkody dla całości.

Na początek więc widzimy, jak w upalny letni dzień Hotaru (przy udziale niewystępującego w poprzednim odcinku Tou) ustawia na środku sklepu Kokonotsu wielki piecyk gazowy, na którym przygotowuje ramen w kubeczkach, twierdząc, że nie ma nic lepszego na upał, jak gorący posiłek… Chłopcy nie do końca się z nią zgadzają, niemniej podziwianie uroków rozgrzanej Hotaru i przyklejających się do jej ciała ubrań zdaje się rekompensować nieznośne temperatury wywołane przez dodatkowe ogrzewanie.

Następnie zmęczeni upałem bohaterowie postanawiają wybrać się na basen. Tam Kokonotsu pada ofiarą kolejnej dziwacznej intrygi Hotaru, tym razem uknutej przy udziale ojca chłopaka. Na dnie basenu rozrzucone zostają słodycze wyglądem przypominające długie, zakręcone lizaki. Ma to uświadomić chłopakowi, że przekąski można jeść wszędzie i komponują się świetnie z każdą aktywnością i rozrywką. Doprawdy, w jaki sposób te pokrętne strategie mają przynieść skutek, pojęcia nie mam… Ostatecznie okazuje się jednak, że na basenie nie można spożywać posiłków i napojów i tak oto kolejny plan zawodzi na całej linii.

Dalsza część odcinka poświęcona zostaje, o dziwo, nie próbom przekonania Kokonotsu do przejęcia rodzinnego interesu, ale interakcjom Hotaru z pozostałymi bohaterami, a zatem Tou i Sayą. Interakcje te, nie trzeba chyba nadmieniać, związane są ze słodyczami – Hotaru próbuje poszerzyć horyzonty zaprzyjaźnionego rodzeństwa, pokazując im kolejne nietypowe przekąski japońskie.

Na koniec dostajemy nowiutki i ładniutki ending – co stanowi miłą niespodziankę, biorąc pod uwagę, że pierwsze dwa odcinki kończyły się bardzo ubogą i rozczarowującą animacją. Nowy ending to śliczny klip, w którym bohaterowie wystylizowani zostają na postaci z Alicji w Krainie Czarów.

I tyle, jeśli chodzi o Dagashi Kashi. Niestety tytuł nie okazał się tym, na co liczyłam, a zatem godnym następcą Shokugeki no Souma. Seria powinna trafić w gusta osób szczerze zainteresowanych spożywczymi wynalazkami Japonii, gdyż pod tym względem faktycznie wypchana jest szeregiem ciekawostek i zaskakujących faktów. Poza tym jej pozostałe walory oceniłabym jako umiarkowane. A szkoda, bo potencjał był naprawdę spory.

Leave a comment for: "Dagashi Kashi – odcinek 3"