Hai to Gensou no Grimgar – odcinek 1

Śliiiiczne toto! Patrzajcie, jakie śliczne:

Widzicie! Widzicie?!

Jakbyście nie widzieli, to macie jeszcze:

Kto nie widzi, ten ślepota.

Studio A1 Pictures szaleje, nie wiem, kto im tam tła do Grimgara robi, ale przekazuję mu swój długi i namiętny pocałunek. Inna sprawa, że do takich pysznych malowanych teł nie sposób dobrze dopasować postaci, więc trochę się wyróżniają. Nie kłuje to w oczy, bo twórcy wprawnie to maskują, dynamicznie operując oświetleniem i saturacją.

Tutaj piękny przykład operowania cieniem i nasyceniem barw w celu podkreślenia wybranych aspektów postaci.

Tutaj piękny przykład operowania cieniami i nasyceniem barw w celu podkreślenia wybranych aspektów postaci.

Na zrzutach tego nie widać, ale animacja też jest cudna, tak więc ogólnie Grimgar z pyłu i iluzji to techniczny cukierek. Pytanie, co z resztą…

Ano z resztą też jest dobrze, bardzo dobrze nawet! Ostrzeżenie: to NIE jest serial akcji. Postacie rozmawiają o kłopotach finansowych, obowiązkach domowych i przyprawianiu posiłków, a wszystko odbywa się w tempie bardziej typowym dla seriali obyczajowych, niż fantasy. To na szczęście nie oznacza, że jest nudno, bo komentarze tego typu są tutaj przyzwoicie zwięzłe. Postacie rozmawiają o codziennym życiu, bo i świat sprawia wrażenie, że takowe w nim występuje i nie kręci się tylko wokół Wielkiej Heroicznej Przygody protagonisty. Chwilami ta przyziemność robiła na mnie wręcz niepokojące wrażenie, jak na przykład spotkanie towarzyskie goblinów…

Oto monstra, które chce wymordować drużyna bohaterów...

Oto złe monstra, które chce wymordować drużyna bohaterów…

… silnie sugerujące pojawienie się wątku moralnej niejednoznaczności w dalszej części serialu.

Skoro nie chodzi o akcję, to chodzi o postacie. Istotnie, większa część pierwszego odcinka jest poświęcona na ich wstępne przedstawienie oraz pierwsze interakcje. Klasyczny motyw amnezji działa tutaj całkiem nieźle – bohaterowie nie pamiętają nic ze swojego życia przed przybyciem do świata Grimgar, co w dużej mierze chroni ich przed szokiem w nowej sytuacji. Owszem, czują się zagubieni, ale nie mają świadomości, co stracili, więc z dużą ufnością podchodzą do nowego świata. To mimo faktu, że na razie ich próby to konsekwentnie narastająca porażka.

"Ups! Przepraszam, że o mało co was nie zabiłam!"

„Ups! Właśnie o mało co was nie zabiłam ;<„

Porażkę tę przyjemnie się ogląda, bo postacie działają. Tak, zbudowano je wokół banalnych schematów – wojownik jest śmiały i buńczuszny, magiczka to nieśmiała dziewczyna z dużymi piersiami, lider drużyny jest odpowiedzialnym klerykiem, tank jest cichy i opanowany, itp. itd., ale czego innego się spodziewać po pierwszym odcinku? Czasu było mało, a udało się z grubsza przedstawić wszystkich, co należy uznać za sukces. Na cały serial to zdecydowanie nie wystarczy, więc liczę na więcej. Sporą nadzieją napełnia mnie szczególnie głowny bohater Haruhiro, którego w przeciwieństwie do reszty łatwo zaszufladkować nie potrafię (z profesji to złodziej). Wymyka się jakoś, nie wylewają się z niego skrajne cechy charakteru, a zdaje się być bardziej człowiekiem złożonym z niuansów, co bardzo mi się podoba.

10

Pan zniuansowany, jego zniuansowany abs + stopy buńczusznego wojownika.

Co do niuansów, a precyzyjniej ich braku – musiał być dialog o cyckach, najwidoczniej musiał… Eh.

Wyłączamy mózg na raz, dwa, trzy...

Wyłączamy mózg na raz, dwa, trzy…

Ała, jaka to była słaba scena… Nie mam nic do cycków, rozmów o cyckach, dotykania cycków lub też ich kontemplowania w dowolnej formie, ale niechże to wynika z fabuły, a nie odwrotnie… Oby po spełnieniu tego smutnego obowiązku twórcy dali sobie spokój z fanserwisem w takiej formie.

Ludzkie ciało ma też wiele innych części, które można doceniać!

Ludzkie ciało ma też wiele innych części, które można doceniać!

Leave a comment for: "Hai to Gensou no Grimgar – odcinek 1"