Co to się działo przez te dwadzieścia minut pierwszego odcinka, niechże pozbieram myśli, albowiem w głowie szumi mi błękit a serce bije ciut nierówno, jakbym sama właśnie skończyła bieg. Niewątpliwy zamiar twórców, aby zbić widza z nóg, w moim przypadku udał się w stu procentach.
Chociaż teoretycznie jesteśmy świadkami wprowadzenia do fabuły, w praktyce zostajemy w nią wepchnięci głową naprzód. Oto rozpoczął się nowy rok szkolny. Pierwszoroczniak Riku Yagami rozpoczyna go z przytupem i z miejsca zabiera się za poszukiwania odpowiedniego dla siebie klubu sportowego, w którym mógłby się spełnić. W tym samym czasie dwójka jego kolegów z klasy, urocza do bólu zębów Nana Sakurai oraz Takeru Fujiwara, mrukliwy okularnik, wypisz wymaluj sobowtór niejakiego Haruki Nanase, decydują się na odnalezienie, a później reaktywację szkolnego klubu stride’a. Owa przełajowa sztafeta, niegdyś popisowa dyscyplina szkoły, wyraźnie straciła na popularności a dwaj poznani członkowie klubu wolą spędzać czas na grze w shougi. Czy uda się wskrzesić legendę?
Cóż, pytanie przestaje gnębić widza już po kilku minutach. Opór zarówno senpajów, jak i zwerbowanego przemocą Yagamiego jest wyłącznie pozorny. Nowy narybek, wraz z jeszcze jednym entuzjastą biegania, Hozumim Kohinatą, żwawo bierze się do roboty i oto odcinek wieńczy zorganizowany naprędce, ale z rozmachem, wyścig przez szkołę. Mówiłam, że szybko idzie?
Dlaczego Yagami tak wzbraniał się przed stridem, chociaż jest urodzonym biegaczem? Co stało się z dwoma zawodnikami, których bieg, zaprezentowany na początku odcinka, został okrzyknięty mianem „best stride ever”? Gdzie kryje się tajemniczy trzeci senpai? Ile nóg obmaca jeszcze Fujiwara?
Czas pokaże.
Anime jest ekranizacją gry otome, teoretycznie powinnyśmy się więc spodziewać rozwoju romansu pomiędzy Sakurai a którymś z chłopców, może nawet rywalizacji o jej względy pomiędzy nimi? W takim układzie stawiam na Fujiwarę i Yagamiego. Chcę jednak wierzyć, że moje pierwsze wrażenie nie było mylne i oto mamy do czynienia z godnym następcą Free! gdzie celem samym w sobie jest fanserwis i piękna męska przyjaźń. Cokolwiek jednak mnie czeka, mam nadzieję, że pozostanie równie ładne jak to, co zobaczyłam do tej pory. W pierwszej scenie zachłysnęłam się błękitem i wrażenie to trwało przez cały seans. Wykorzystano tu piękne, żywe kolory i mocny kontrast. Animacja zbiła mnie z nóg, a efekty komputerowe, chociaż dość liczne, nie wydały mi się szczególnie nachalne, ale całkiem zgrabnie wpasowujące się w całość. Drugi plan i sceny z tłumem może nie zachwycają już tak bardzo, ale bieg i wszelkiej maści akrobatyczne pokonywanie przeszkód naprawdę robią wrażenie. Byłoby pięknie, gdyby utrzymało się to do końca serii.
Pierwszy odcinek bardzo zachęcający. Przez chwilę zapomniałem o rodowodzie tej serii i miałem nadzieję na bardziej aktywną rolę laski ale ta dość szybko wycofała się na z góry upatrzoną pozycję. Mam wrażenie, że w najlepszym wypadku czeka ją rola podobna do Gou z 'Free’ (w pierwszym odcinku ciężko wyczuć jakąś chemię między chłopcami a Sakurai).
Powiedzcie mi jak to możliwe? Że klub w którym brakuje członków, przez co jest połączony z klubem shogi gdzieś z zapyziałej dziurze, to nagle jak organizuje rywalizacje, cała szkoła pomaga w tworzeniu toru przeszkód plus do tego im kibicuje. Ha… a ja liczyłem że to będzie jakiś underground czyli, po tajemny nocny bieg po szkole, wbrew przepisom i może ze strażnikami na karku ehhh…