Jest, proszę Państwa, oto ono, prawo jazdy głównej bohaterki. A skoro są glejty, trzeba zaopatrzyć się w sprzęt mechaniczny jednośladowy. Kto kiedykolwiek stał przed trudem zakupu jakiegokolwiek pojazdu z drugiej, trzeciej, piątej, dziewiętnastej ręki, ten wie, że znalezienie egzemplarza w zadowalającym stanie to nie lada wyczyn i osiągnięcie celu wymaga zarówno surowości oceny, jak i wyrozumiałości oraz umiejętności akceptacji niezgodności niektórych aspektów przedmiotu transakcji z oczekiwaniami. I determinacji. I anielskiej cierpliwości. I kupy czasu. I zapasu gotówki na ewentualnie nieplanowane inwestycje w sprzęt. Hane Sakura nie posiada żadnej z tych cech.
A kto był chociaż raz w poszukiwaniu auta w Gnieźnie, Kutnie, Gubinie albo w Radomiu, ten z pewnością już się nauczył, ŻE KOMISY SAMOCHODOWE NALEŻY OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM. Z obiektywnych względów ani Gniezno, ani Radom, ani też Kutno czy Gubin w Japonii nie leżą, dlatego mało prawdopodobne, by bohaterki Bakuon!! zdobyły dzięki nim ważne doświadczenie życiowe. Dlatego też w mig poleciały do handlarza celem zapoznania się z ofertą i dokonania ewentualnej wymiany jednego motocykla na bilety emisji Nippon Ginko.
A handlarz okazał się sztandarowym przykładem Janusza-san biznesu. Kręcone liczniki, wady ukryte, motocykle popowodziowe, cuda wianki, rzeźba w szpachli.
Ale co to dla naszej bohaterki, różowe – jest. Dwa koła ma – jest. Silnik – jest. Kredyt – będzie.
Drogie dzieci, zapamiętajcie następną wielką prawdę życiową. Kredyt na auto czy motocykl to najgłupsza rzecz, jaką możecie kiedykolwiek zrobić i powie Wam to każdy, kto kiedykolwiek kupił nowe auto na kredyt. A jeśli kupił używane auto na kredyt, to nawet mi go nie żal. To samo tyczy się motocykli.
Może coś z tego jeszcze będzie. Nie mam w zwyczaju porzucania serii, takoż nie hołduję zasadzie trzech odcinków i albo czegoś nie oglądam w ogóle, albo ciągnę do końca, więc moje „będę oglądał dalej” nie jest żadną miarą.