Porzucamy na razie to, co będzie chyba wątkiem przewodnim tej serii, na rzecz typowej historii epizodycznej. Powraca trio idolek, Shuffle Sisters, szykujących się do debiutu na wielkim ekranie. W filmie na podstawie książki tajemniczego Spadona Kinga oprócz nich ma zagrać przystojny młodzieniec, polecony przez samego autora… Ciekawe, kto to może być? Jokera elektryzuje wiadomość, że w scenie kulminacyjnej zostanie użyty jako rekwizyt prawdziwy klejnot, nazywany Tiger Eyes. Aby go zdobyć, postanawia zakraść się na plan filmowy – nie jest jednak jedynym, który wpadł na ten pomysł. Spade & Shuffle Sisters (a może Shuffle Sisters & Spade?) nie zamierzają tak łatwo odpuścić!

Trzeci odcinek jest bardzo w stylu podobnych historii z wcześniejszych serii. Dużo komedii, napięcie w sumie minimalne, bo nie chodzi tu o straszenie młodego widza, mnóstwo chaosu i zamieszania oraz – na deser – jakiś popisowy trick Jokera-cudotwórcy. Wszystko to jest bardzo kolorowe, ale animowane dość oszczędnie, ponieważ pomaga sobie w scenach akcji, gdzie tylko może, zatrzymanymi ujęciami i panelowaniem.

Na szczęście chyba jednak przesadziłam z ostrożnością – zmiana klimatu na razie nie jest przewidywana. Za to widać, że Kaitou Joker nauczyło się wykorzystywać obsadę drugoplanową i epizodyczną, której w dwóch seriach zdążyło się już trochę nazbierać, zaś obsadę pierwszoplanową na stałe poszerzyło o Spade’a i Queen (a także ich pomagierów). O Phoenixie nadal nie mam zdania, natomiast nowa maskotka, Hosshi, jest przeuroczo destrukcyjna, czyli doskonale uzupełnia dotychczasowy zestaw bohaterów. Przynajmniej na wiosnę będę miała w każdy poniedziałek dawkę uśmiechu bez żadnych niespodzianek czy przyczajonych tragedii.