Minami otrzymuje zaproszenie do piekarni prowadzonej przez rodzinę Fuyumi. Na miejscu zostaje poczęstowana herbatką i świeżym pieczywem. Tutaj prezentuje się w całej okazałości jej uwielbienie dla wypieków, gdyż każdy rodzaj ocenia jak prawdziwy znawca i koneser, rozpływając się nad smakiem i aromatem. A to prowadzi w końcu do jednego… Nie, nie wyrzucają jej z piekarni, wprost przeciwnie – dziewczęta postanawiają wspólnie coś upiec. I tak każda kończy w własnym bochenkiem chleba, nad wyraz smacznym.

Tak, to dały jej do jedzenia. Żeby się wam tak głodno zrobiło, jako i mnie.

Podsumowując, Pan de Peace! jest seryjką uroczą, słodką, niewymagającą większego zaangażowania szarych komórek i miłą dla oka. W sam raz jako trzyminutowa odskocznia od rzeczywistości i przerwa dla mózgu.

A tu macie produkt końcowy.