Sousei no Onmyouji – odcinek 2

1

2 3

Po dosyć wyczerpującej walce młodzi egzorcyści wracają z demonicznej krainy i każde idzie w swoją stronę… A przynajmniej tak im się wydawało, bo Benio zamierzała dotrzeć do miejsca, gdzie mieszka Rokuro, który ze zgrozą patrzy, jak nowa lokatorka zdobywa serca jego znajomych. Cóż, dziewczyna jest niezwykle utalentowana, więc musiał być jakiś powód ściągnięcia jej aż tutaj. Zanim jednak dowiemy się, o co tak naprawdę chodzi, młoda egzorcystka planuje kolejną wycieczkę z chłopakiem do równoległego wymiaru, celem sprawdzenia, które z nich jest silniejsze. Rokuro nie ma zamiaru się pojedynkować i odmawia, a że akurat ogłoszono alarm, Benio zabiera się na miejsce zdarzeń wraz z innymi onmyouji.

5 6

4

Moja pani jest zajedwabista, więc nie zbliżaj się od niej, kmiocie!

Czyli chowaniec Benio stworzony na potrzeby anime chyba tylko po to, aby irytować widzów…

Tam pokazuje wszem i wobec, jak potężną ma moc, a w drodze powrotnej dowiaduje się co nieco o swoim nowym rywalu od jego przyjaciela. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że twórcy mieszają w fabule, jak się da. Niby jest to wierna ekranizacja mangi, ale zmiany i poprzestawianie poszczególnych scen sprawiają, że szybko można zakwestionować jakość scenariusza. Świetnym przykładem jest właśnie powyżej zilustrowana scena walki, w trakcie której główna bohaterka rozprawia się z demonem, a teoretycznie starsi i mający wykonać tę misję egzorcyści stoją oniemiali z boku i komentują, jaka to dziewczyna jest niesamowita. W pierwowzorze ma to o tyle sens, że Benio sama udaje się do Magano (krainy demonów), a tutaj widz podziwia nieumiejętność pisania scenariusza. Podobnie jest w kilku innych przypadkach i choć mogłoby się wydawać, że to szczegóły, takie żonglowanie scenami odbiera fabule płynność, która była w oryginale. Dodatkowo mam wrażenie, jakby twórcy nie potrafili się zdecydować, bo część scen dodają, a niektóre kompletnie wycinają i zmieniają. Szkoda tylko, że żaden z tych zabiegów nie jest udany…

7 8

9 10

Na szczęście jednak ilość przedstawionych informacji i udana końcówka rekompensują nieco wyżej wymienione braki. Poznajemy kilka istotnych faktów i nowych postaci, a to już jakoś pomaga odnaleźć się w historii. Pan Krzywa Facjata z poprzedniego odcinka (i Różowe Bokserski w tym) to w rzeczywistości jeden z najpotężniejszych egzorcystów, Arima Tsuchimikado, który przynosi pozostałym wieści o tym, iż niedługo ma się spełnić przepowiednia o pojawieniu się najsilniejszego onmyouji zdolnego pokonać wszystkie potwory. W tym celu organizuje on pojedynek dwójki protagonistów w celu wyłonienia silniejszej jednostki… A przynajmniej tak myśleli wszyscy zgromadzeni…

11 14

15 17

Cóż, puenta odcinak jest zabawna i może zaskoczyć osoby, które nie znają pierwowzoru, więc nie zdradzę szczegółów, ale to jeden z tych lepszych momentów komediowych odcinka. Pozostałe wypadają naprawdę różnie, ale wyraźnie widać, iż niektóre z nich lepiej prezentują się na papierze. Podobnie jest z poważniejszymi scenami, a że całość to swoista przeplatanka klimatów, więc nie wiem, czy każdy widz temu podoła. Nie można powiedzieć, żeby tak przedstawiona fabuła grzeszyła oryginalnością, a dodatkowe „starania” twórców czynią ją jeszcze bardziej sztampową. Po zapowiedzi trzeciego odcinka widać, że czekają nas kolejne przetasowania rozdziałowe i wątpię, żeby to wyszło Sousei no Onmyouji na dobre. Ale cóż, zobaczymy…

19 18

20 21

Leave a comment for: "Sousei no Onmyouji – odcinek 2"