Japoński przemysł rozrywkowy to środowisko niezwykłe. W tym bogatym ekosystemie można spotkać dziesiątki podgatunków menadżerów oraz asystentów, nieprzeliczone roje podwykonawców na umowach śmieciowych, a niekiedy nawet potężnego samca CEO, razem składających się na środowisko zachwycające różnorodnością i złożonością wzajemnych relacji. Ozdobą tej dżungli jest stworzenie niezwykłe, przyciągające uwagę, które już dawno urosło do rangi symbolu ochrony dzikiej przyrody – bisz tęczowowłosy.
Dziś spotykamy stado osobników tego gatunku. Grupa ta, którą nazywamy B-Project, powstała z połączenia trzech mniejszych stad o odrębnych charakterystykach oraz wymaganiach, które zdecydowały się współpracować, gdy w ich otoczeniu doszło do pogorszenia dostępności zasobów pieniężnych. Nasze obserwacje zaczynamy, gdy grupa stoi u progu ważnego wydarzenia – przyłączenia do stada samicy protagonistki nieśmiałej. Jest to ważny krok w rozwoju grupy. Napięcia między osobnikami biszy prowadzą do rozwoju kontaktów homoerotycznych, które są naturalne i dowodzą prężności grupy, jednak muszą być zbalansowane przez obecność protagonistki.
Pierwszy kontakt między biszami a protagonistką wypadł zachęcająco. Składał się on z serii charakterystycznych okrzyków oraz póz biszy, które są pozbawione znaczącego sensu, ale działają pobudzająco na protagonistkę. Ta z kolei w dyskretny sposób zdradza gotowość do dalszej stymulacji. Obserwując tę scenę warto zwrócić uwagę na niezwykły sposób poruszania się biszy, sprawiający wrażenie ruchu poklatkowego. W ten sposób bisze maksymalizują czas ekspozycji atrakcyjnych pozycji, jednocześnie minimalizując zużycie zasobów niezbędnych do faktycznego poruszania się.
Po wstępnym zapoznaniu protagonistka wyrusza na obchód, aby lepiej poznać swój nowy dom. Jako typowy przedstawiciel swojego gatunku jest ona pozbawiona wiedzy i umiejętności, które pozwoliłyby jej na samodzielne funkcjonowanie, lub choćby faktyczną pomoc w funkcjonowaniu stada biszy, i jest całkowicie uzależniona od otoczenia. Jej strategia ewolucyjna zbliżona jest do tej stosowanej przez swojską kukułkę, która poprzez naśladowanie młodych osobników innych gatunków pasożytuje na ich instynkcie rodzicielskim oraz opiekuńczym.
Po obchodzie nasza protagonistka podąża, aby uczestniczyć w śpiewach godowych dwóch osobników biszy. Jest to wysoce sformalizowany rytuał, w rzeczywistości niewiele mający wspólnego ze śpiewem, a wiele z rozbudowaną autoreklamą swojej atrakcyjności jako partnera do rozrodu. Protagonistka reaguje na te zachowania jeszcze większym pobudzeniem, którego przyczyna nie jest do końca znana. Prowadzone od lat badania jednoznacznie dowodzą, że do rozrodu i tak nie dojdzie.
Protagonistka krząta się wokół biszy, próbując udowodnić swoją przydatność, w tym samym czasie zaś bisze kręcą się wokół protagonistki, próbując umożliwić jej udowodnienie swojej przydatności. Jest to subtelna i niełatwa gra, która wymaga kunsztu i doświadczenia, aby zakończyć się sukcesem. W końcu się jednak udaje. Zadowolona protagonistka i bisze udają się na odpoczynek.
Czytała Krystyna Czubówna
Genialna zajawka :]
Haha, dobry opis. W sumie można go podpiąć pod połowę reverse haremów xd