Tsukiuta: The Animation – odcinek 1

Tsukita_01_13

Czasami zdarza się mieć siostrę, która jest fanką jakiegoś boysbandu. Czasami zdarza się też, że rzeczona siostra zdobywa bilet na koncert i spotkanie z idolami, a w tym przypadku na spotkanie ze swoim ulubionym Kakeru z zespołu Six Gravity. Niestety, zdarza się też, że z powodów niezależnych od niej, młodszy brat musi za nią wypełniać obowiązki fanowskie, czyli pójść, zdobyć fajny unikalny przedmiot, uścisnąć dłoń, a potem wszystko ze szczegółami opowiedzieć, jak było na koncercie, i spotkaniu, i w ogóle. W szczególności w ogóle… Taki los spotyka niejakiego Shunpeia – jako że siostrę rozłożyło przeziębienie, braciszek zostaje wydelegowany z ważną misją, biletem i przykazaniem, żeby wykonał wszystko, co siostra miała zrobić. Cóż, na miejscu okazuje się, że nie jest to takie proste, zwłaszcza jeśli weszło się nie tam, gdzie trzeba. Z drugiej strony, takie szwendanie się w niedozwolonych miejscach może przynieść nieoczekiwane korzyści.

Tsukita_01_07

Z informacji podawanych przed emisją wynikało, że Tsukiuta będzie opowiadało o dwóch zespołach, Procellarum i Six Gravity, w sumie liczących członków dwunastu, po sześciu na każdą grupę. Po pierwszym odcinku odnoszę wrażenie, że jednak o zespołach jako całości będzie mało – piosenka/występ, ewentualnie jakieś spotkanie z szefostwem i kilka scenek w mniejszych grupkach – za to odcinki będą się skupiać na poszczególnych postaciach (dwanaście odcinków, dwunastu członków zespołu – pasuje, nie? Zwłaszcza że widać to po zapowiedzi kolejnego) i kontaktach z pozostałymi.

 Tsukita_01_03  Tsukita_01_11

Generalnie, na samym początku, żeby czasem widz się nie zgubił w tym nadmiarze dobra, każdy z panów się przedstawia. Każdy. A każdy widz, który zna się na rzeczy, widzi, że wykorzystano chyba wszystkie charakterystyczne typy z tego rodzaju produkcji, pomijając „Tego-Wrednego-Knujca-Co-Powiewa”, bo to nie miejsce dla niego, tu się fochów nie będzie strzelać. Wszyscy bohaterowie są uroczy, mili, sympatyczni, nie mają zbytniej orgii kolorów na włosach, pomagają sobie nawzajem i rozmawiają ze sobą, mimo że są członkami różnych zespołów. I jest generalnie miło i sympatycznie.

Tsukita_01_15  Tsukita_01_08

W sumie podobała mi się też sekwencja muzyczno-taneczna, sama piosenka nie była aż tak straszliwa, jak w UtaPri, a układ choreograficzny zdecydowanie był jednym z dynamiczniejszych i bardziej zróżnicowanych, jakie widziałam. Minusem, nadal, jest dla mnie użycie animacji komputerowej – wyraźnie widać zmianę tekstury, pewną plastikowość i spłaszczenie postaci. Główna animacja też nie rzuca na kolana – postacie poruszają się sztywno, a dalszy plan stoi nieruchomo. Zupełnym zaś kuriozum była scena rozmowy Shunpeia z siostrą – wyszło na to, że siostrzyczka jest olbrzymką… Na szczęście w kolejnym odcinku jej nie spotkamy, bowiem poświęcony będzie tym razem członkowi zespołu Procellum.

Tsukita_01_23  Tsukita_01_27

Jak będzie dalej – zobaczymy. Ale serio, nie spodziewam się zbyt dużo po takim produkcie promującym uniwersum Tsukiuta. Ot, miłe, sympatyczne i urocze…

Leave a comment for: "Tsukiuta: The Animation – odcinek 1"