Dream-Fes! – odcinek 3

snapshot_07-31_2016-10-14_16-53-31

Jeśli Dream-Fes! miało wywołać moją reakcję emocjonalną, to odniosło sukces – mianowicie zapałałam do niego żywą niechęcią. Seria na razie niezwykle zgrabnie łączy najbardziej odpychające mnie realne elementy związane z zawodem idola z najbardziej odpychającymi mnie rozwiązaniami fabularnymi.

snapshot_05-28_2016-10-14_16-51-17  snapshot_05-45_2016-10-14_16-51-37

Odcinek drugi zakończył się dramatyczną wiadomością, że Shin Oikawa (czyli niebieski okularnik) jest zamieszany w Skandal, który może zapewne zakończyć jego karierę. Skandal polega na tym, że po pierwsze, sfotografowano go na ulicy z jakąś panienką i domniemuje się, że mogła to być jego dziewczyna, a po drugie i zdecydowanie gorsze – że piosenka 2032, którą w zeszłym odcinku wykonał Kanade z kumplami, została przez Shina napisana dla dawnej ukochanej. Tak, sama informacja o tym, że był kiedyś zakochany, może złamać obiecującą karierę idola i to właśnie jest to, co budzi moją zdecydowaną odrazę do tej gałęzi przemysłu rozrywkowego.

snapshot_10-38_2016-10-14_16-56-41  snapshot_04-22_2016-10-14_16-50-05

Oczywiście Kanade nie zamierza tak sprawy zostawić i postanawia pomóc koledze po fachu, mimo że ten oczywiście żadnej pomocy sobie nie życzy. Pozostali trzej panowie komentują z boku jak grecki chór, ale oczywiście też podchodzą do całej sprawy z wyrozumiałością i życzliwością. Rzecz ostatecznie wyjaśnia się, a przy okazji poznajemy dramat z przeszłości Shina (ziew!), wszystko zaś kończy się radosnym występem duetu Shin-Kanade. Happy end będący jednocześnie początkiem pięknej współpracy.

snapshot_05-52_2016-10-14_16-51-47  snapshot_15-40_2016-10-14_17-02-38

Tak jak poprzednio scenariusz wygląda tak, jakby upychano w nim kluczowe sceny odcinka, łącząc je bez oglądania się na sens i logikę. Przypominam ponownie, że mowa o „mało znanych idolach przed debiutem płytowym”, tymczasem „skandalowi” Shina towarzyszą liczne artykuły w mediach społecznościowych oraz biegający za nim dziennikarze. Jeśli jest aż tak rozpoznawalny (ok, załóżmy, że dzięki wcześniejszej karierze aktorskiej), to czemu czeka na końcu kolejki do debiutu w D4? Agencji nie zależy na kasie i nowej gwieździe, czy jak? Nie no, wiem oczywiście, o co chodzi, ale już poprzednio było widać to samo – „nieznani” idole gromadzą na koncertach dzikie tłumy fanek i są pokazywani na telebimach po całym mieście, bo tak każe scenariusz, ale poza tym są nieznani i nikt ich nie zna. Oczywiście Kanade dalej śpiewa i rusza się na scenie jak profesjonalista, jakie tam lata ćwiczeń, kiedy wystarczy wkładać serce w to, co się robi?

snapshot_19-42_2016-10-14_17-09-43

Z drobnych a irytujących rzeczy: mamy okazję aż do znudzenia zapoznać się z tekstem piosenki 2032, analizowanym przez bohaterów i media, ewidentnie mówiącym o rozstaniu i żalu z tego powodu. Rzeczona piosenka, zaopatrzona w skoczną melodię, tak jak poprzednio jest wykonywana na scenie przez panów, którzy do jej słów pląsają, kręcą tyłkami, machają paluszkami i sypią dokoła serduszkami. Nie wiem, może to tylko ja mam dysonans? Tak czy inaczej teraz nadszedł niewątpliwie przyjemny moment, w którym mogę zrezygnować z dalszego oglądania tego czegoś.

Leave a comment for: "Dream-Fes! – odcinek 3"