Fune o Amu – odcinki 1-2

snapshot20161015215435 snapshot20161015215630

Anime o dorosłych i dla dorosłych, niebędących przy okazji serią z cyklu „ręka, noga, mózg na ścianie”, powstaje ostatnimi czasy stosunkowo niewiele i praktycznie każda produkcja tego rodzaju zwróci uwagę wyposzczonych łowców rzeczy poważniejszych i dojrzałych. Tym razem postanowiono wziąć na warsztat niezwykle popularną powieść sprzed kilku lat, Fune o Amu, która opowiada o… tworzeniu słownika. Pozornie nie brzmi to zachęcająco, ale powstała kilka lat temu ekranizacja filmowa pokazała, jak można przenieść na ekran ten wymagający materiał źródłowy i w interesujący sposób przedstawić długą i żmudną pracę ludzi, nad których istnieniem pewnie się nawet nie zastanawiamy. Tym bardziej, że współcześnie większość papierowych słowników została wyparta przez ich cyfrowe odpowiedniki. Dlatego, by w pełni docenić atmosferę tej produkcji, najpierw należy sobie przypomnieć, jak funkcjonował świat bez powszechnego dostępu do internetu czy nawet telefonów komórkowych.

snapshot20161015215212 snapshot20161015215054

snapshot20161015215245 snapshot20161015215232

Mamy rok 1995. W tokijskim wydawnictwie Genbu Shobo pracujący w dziale zajmującym się tworzeniem słowników pan Araki ma przejść na emeryturę, co martwi jego przełożonego i długoletniego przyjaciela. Nie bez powodu, bo znalezienie kogokolwiek, kto nie tylko się nadaje, ale przede wszystkim chciałby się podjąć pracy gromadzenia i opracowywania słownikowych haseł może okazać się bardzo trudne. Na szczęście od słowa do słowa, od przypadku do przypadku, i jakimś cudem do kameralnego grona słownikowego dołącza niejaki Mitsuya Majime – człowiek niezwykle oczytany i mający ogromną wiedzę językoznawczą, ale przy tym bardzo upośledzony społecznie. Wybrakowany zespół przyjmuje go jednak z otwartymi ramionami, a nowa praca i młoda kobieta poznana w domu gospodyni, u której mężczyzna mieszka, zmienią jego życie w stopniu, jakiego nawet się nie spodziewa.

snapshot20161015215340 snapshot20161015215317

snapshot20161024210300 snapshot20161024210234

Jak pisałam powyżej, Fune o Amu należy do rzadkiego gatunku anime przeznaczonych dla starszych widzów, stricte obyczajowych, w których nie znajdziemy żadnych współczesnych trendów. Nie czekają tu na nas emocjonujące zwroty akcji, wymyślne intrygi czy efektowne sceny walki. Wszystko w tej produkcji kręci się (i kręcić się będzie) wokół wymagającej skupienia pracy w wydawniczym zaciszu oraz dorosłych i poważnych ludzi, których życie osobiste będzie bardzo subtelnie przeplatać się będzie z tworzeniem kolejnych haseł słownikowych. Całość jest przede wszystkim bardzo spokojna, akcja leniwie, ale konsekwentnie posuwa się do przodu, a bohaterowie są tak wyjątkowo zwyczajni, że aż chce się oglądać ich perypetie.

snapshot20161024210403 snapshot20161024210445

snapshot20161024210532 snapshot20161024210518

Żeby nie było za pięknie, wspomnę o istotnym szczególe, który mnie odrobinę do anime zniechęcił i to już w pierwszym odcinku. Nigdy nie myślałam, że to napiszę, ale tym razem bez wahania mogę stwierdzić, że nakręcony kilka lat temu film aktorski wypada znacznie lepiej niż wersja animowana. Zgodności z oryginałem nie jestem w stanie określić, ale już sam początek jest odmienny, a wersja live action jest bardzo cicha, kameralna i niezwykle przyziemna. Słowem: świetne kino obyczajowe. Anime natomiast od pierwszych minut między okruchy życia garściami wpycha zupełnie niepotrzebny i wyjątkowo sztuczny patos. Widać to szczególnie w aranżacji poszczególnych scen oraz dodawaniu skądinąd bardzo ładnego, ale bardzo podniosłego podkładu muzycznego, który nie tylko nie pasuje do danej sceny, ale zdarza się mu nawet zagłuszać rozmowy bohaterów, co w takiej serii nie powinno mieć miejsca. Sama oprawa techniczna jest przyjemna dla oka i ucha, ale gdyby nie natężenie „hałasu”, całość oglądałoby się o wiele przyjemniej.

Leave a comment for: "Fune o Amu – odcinki 1-2"