Magic-Kyun! Renaissance – odcinek 2

Świat, w którym sztuka jest magią… Szkoła dla najlepszych młodych talentów… Bohaterka, której wydawało się, że nie jest nikim szczególnym… Czym zaskoczy nas drugi odcinek? Tak, zgadliście: niczym.

snapshot_14-52_2016-10-09_19-26-59

Rzucona przez Teikę Ichijoujiego deklaracja, iż Kohana jest jego wrogiem, powoduje natychmiastowy… przypływ popularności. Ostatecznie bohaterka jest osobą, którą interesuje się sam Król, jeden z najzdolniejszych drugoklasistów! Jak informuje bohaterkę plik pomocy… to znaczy, współlokatorka, wrogość między rodami Aigasaki i Ichijouji sięga wielu stuleci wstecz, więc w sumie trudno się dziwić. Na szczęście zresztą okazuje się, że Teika, chociaż umiarkowanie życzliwy, nie zamierza się czepiać Kohany bez powodu i na spotkaniu komitetu organizacyjnego zachowuje się w miarę w porządku. Inna rzecz, że trudno mówić o „spotkaniu”, skoro z siedmioosobowego składu przychodzą tylko oni dwoje. Teika dochodzi do słusznego wniosku, że należałoby leserów zastąpić kimś bardziej odpowiedzialnym. Kohana oczywiście deklaruje, że ona spróbuje ich przekonać do udziału w tym cudownym wydarzeniu.

snapshot_08-50_2016-10-09_19-18-14  snapshot_03-36_2016-10-09_19-12-02

Zacząć ma zaś od ekscentrycznego kaligrafa, Aoiego Suminomiyi, którego cały świat obchodzi niewiele. Młodzieniec nie chodzi na lekcje i całe dnie spędza w swojej pracowni, gdzie stara się stworzyć dzieło życie – chociaż nie wie jeszcze, jak miałoby wyglądać i jaką treść przekazywać. Do Kohany nie jest nastawiony specjalnie wrogo, ale też nie interesuje się ani nią, ani propozycją uczestnictwa w komitecie. Dziewczyna oczywiście nie zamierza się poddawać. Czy zdoła pomóc mu przełamać kryzys twórczy i w zamian za to zyskać jego wdzięczność i obietnicę pomocy? Głupie pytanie…

snapshot_17-42_2016-10-09_19-29-55  snapshot_19-53_2016-10-09_19-32-12

Jak pisałam, odcinek nie zaskakuje i jednoznacznie pokazuje, jak będzie wyglądała najbliższa część serii. Kohana jak pracowita pszczółka musi teraz polatać z kwiatka na kwiatek i pozapylać… to znaczy, poprzekonywać kolegów do pomocy. Stopień zainteresowania widza będzie zaś zależeć od stopnia jego zainteresowania tym konkretnym zestawem kolorowych panów, co – jak łatwo zgadnąć – pozostaje sprawą indywidualną. Ten odcinek wydał mi się odrobinę mniej krzywy od poprzedniego, ale nie wykluczam, że powodem było to, iż większość akcji rozgrywała się w zamkniętych wnętrzach. Tła są nadal niebrzydkie, efekty są nadal komputerowe i bardzo, bardzo świecące, natomiast w relacjach między bohaterką a panami nie ma ani pół grama chemii czy autentycznego ciepła.

snapshot_10-20_2016-10-09_19-19-55

Leave a comment for: "Magic-Kyun! Renaissance – odcinek 2"