Shakunetsu no Takkyuu Musume – odcinek 3

snapshot_04-11_2016-10-17_21-05-17

Shakunetsu no Takkyuu Musume nie zaskakuje o tyle, że zgodnie z przewidywaniami cały trzeci odcinek wypełnia mecz Koyori z Agari. Od samego wyniku ciekawsza jest konfrontacja postaw – już wcześniej jasno podkreślone zostało, iż Koyori gra dla przyjemności, natomiast Agari traktuje sport jako okazję do zabłyśnięcia. Owszem, pracuje ciężko, ale w zamian oczekuje podziwu koleżanek i to nim mierzy satysfakcję z gry. Dlatego nieprzyjemnym zimnym prysznicem jest dla niej świadomość, że do tego pojedynku nie przystępuje jako faworytka. Koyori nie tylko przewyższa ją wcześniejszymi osiągnięciami sportowymi, ale też właśnie wygrała serię pojedynków z najlepszymi zawodniczkami w klubie. Agari jest zdeterminowana, by wygrać za wszelką cenę, jednak zadanie nie okazuje się proste. Czy ten mecz zdoła ją czegoś nauczyć?

snapshot_04-43_2016-10-17_21-05-59  snapshot_12-20_2016-10-17_21-15-19

Na pewno może nauczyć czegoś widzów: 101 sposobów oszczędzania na animacji. Może to dlatego, że cały odcinek zabiera jeden pojedynek sportowy, ale cięcia budżetowe widać było bardzo, bardzo boleśnie. Nieruchome rysunki były przesuwane lub energicznie potrząsane, by dać wrażenie ruchu; temu samemu służyło rozmazywanie obrazu i dodawanie kresek, statycznych lub poruszających się w tle. Nie zapomniano o efektach świetlnych oraz siwym dymie (bo tak). Jako że towarzyszyły temu odpowiednie dźwięki oraz nadal bardzo dobra muzyka, nie było źle, ale niestety widać już, że budżet nie pozwoli na zrobienie z tej serii cukierka dla oka.

snapshot_11-14_2016-10-17_21-14-09  snapshot_07-45_2016-10-17_21-11-09

Fabularnie natomiast było średnio. Doceniam zgrabne wprowadzenie terminów związanych z tenisem stołowym – wykorzystano obecność na meczu dziewczyny z klubu dziennikarskiego, w naturalny sposób dopytującej się, co się dzieje i na czym polegają różne zagrania. Szkoda, że niedostatki animacji nie pozwalały na ich zaprezentowanie w sposób wyraźnie widoczny dla laika, ale w każdym razie wszystko wskazuje na to, że autor mangi odrobił tu lekcję i wie, o czym mówi. Doceniam także płynną zmianę obiektu uwielbienia dziewcząt z drużyny – to akurat jest dość realistyczne, Agari jako „gwiazda” stała się czymś oczywistym i codziennym, a w każdych zawodach kibice uwielbiają „czarne konie”, które nieoczekiwanie zaczynają wygrywać. Wcześniejsze odcinki zbyt wiele miejsca poświęciły jednak motywacji Agari, a przynajmniej zrobiły to zbyt łopatologicznie. W efekcie po którymś powtórzeniu miałam już dość przypominania, jak bardzo zależy jej na poklasku i jak gra dla sławy, a nie dla przyjemności grania. Można też było sobie darować niemal orgazmiczne jęki wysiłku i zachwytu w finale meczu.

snapshot_07-40_2016-10-17_21-10-57  snapshot_06-17_2016-10-17_21-09-24

O ile dobrze się orientuję, ta seria ma spore szanse spodobać się osobom, które nie mają nic do anime ze „słodkimi dziewczętami”, ale doceniają ten bardziej konkretny nurt, w którym rzeczone dziewczęta faktycznie robią coś interesującego. Nie jestem natomiast gotowa, by polecać ją po prostu amatorom serii sportowych – bohaterki to mimo wszystko bardziej sztuczne konstrukty oparte na kilku prostych cechach niż pełnokrwiste postaci.

Leave a comment for: "Shakunetsu no Takkyuu Musume – odcinek 3"