Ta seria nie ma w sobie nic oryginalnego, a jednak podoba mi się, głównie za sprawą pary głównych bohaterów, którzy wydają się pasować do siebie jak pięść do oka. Pojedynki też nie wyglądają najgorzej, gdyby nie ta nietypowa oprawa graficzna i na razie dość ciemne tła, to byłoby naprawdę nieźle, ale i to ma swój urok i jest pewnym znakiem rozpoznawczym tej produkcji.

Dziewczyna z poprzedniego odcinka również okazała się generałem z Opowieści o Trzech Królestwach. Odcinek przynosi kilka wyjaśnień, skąd generałowie wzięli się w tym świecie i dlaczego uwięzieni są w kartach. Nie jest to optymistyczna historia, a jej podsumowaniem jest informacja, że Yu pragnie tylko śmierci, co nie jest możliwe, ponieważ jej dusza została oderwana od ciała i uwięziona w karcie.

Walka ma dość przewidywalny przebieg, okazuje się bowiem, że siła generała jest wprost zależna od siły jego lorda, a że chłopak jest na razie śmiertelnie przerażony, ma zrozumiałe deficyty w harcie ducha. Na szczęście dość przytomnie decyduje, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest w tej chwili ucieczka, co ze zrozumiałych względów nie cieszy dumnego generała. Dziewczyna jednak okazuje się lojalna i oboje salwują się ucieczką. Jednak tak czy siak w scenie finałowej stają twarzą w twarz ze swoimi przeciwnikami bez możliwości odwrotu.

Kolejny odcinek przyniesie więc albo cudowny ratunek przez osoby trzecie albo ujawnienie się jakiejś wyjątkowej mocy bądź umiejętności protagonisty. Co dość dziwne, nie mogę się doczekać, co się stanie, więc można spokojnie przyjąć, że przyjęta tu konwencja mnie kupiła i już teraz mam trochę żal, że odcinki są tak krótkie.