Stella no Mahou – odcinek 3

snapshot_06-54_2016-10-20_17-44-33

Nic specjalnego, można by powiedzieć. Wykorzystując kumulację majowych świąt, nazywaną Golden Week, klubowiczki postanawiają się spotkać i popracować nad harmonogramem, a przede wszystkim scenariuszem gry. Miejscem spotkania staje się dom Tamaki, co zresztą ma sporo sensu, bo przy okazji Shiina może jej zainstalować potrzebne oprogramowanie oraz tablet, którego sama nie używa. Oczywiście nie zabraknie także niezwiązanej z klubem, ale mieszkającej po sąsiedzku Yumine. To właściwie wszystko, co da się konkretnie napisać o fabule, ale w tym przypadku to nie jest zarzut.

snapshot_09-49_2016-10-20_17-47-41  snapshot_09-28_2016-10-20_17-48-03

Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu Stella no Mahou okazało się znacznie lepszą serią niż przypuszczałam. Może mniej byłabym zaskoczona, gdybym przed seansem zwróciła uwagę na osobę reżysera – Shin’ya Kawatsura (Kokoro Connect, Non Non Biyori, Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge) już kilka razy udowodnił, że z mało treściwych „okruchów życia” o niczym potrafi zrobić serię pełną ciepła i naturalnego uroku. Tak też jest w tym przypadku. Stella no Mahou nie próbuje wytyczać nowych szlaków, nie zawiera elementów nowatorskich i w zasadzie wpisuje się grzecznie w kategorię „słodkie dziewczęta robią słodkie rzeczy”. Dlatego naprawdę trudno jest powiedzieć, co sprawia, że w tej kategorii się wyróżnia, bo to kwestia odcieni i półtonów.

snapshot_04-32_2016-10-20_17-41-49  snapshot_03-46_2016-10-20_17-40-44

Na pewno jest po prostu ładne wizualnie, szczególnie jeśli chodzi o dopracowane tła i kolorystykę, ale to nie jest jedyna zaleta. Wydaje mi się, że kluczem do sukcesu pozostaje kontakt z rzeczywistością, jaki zachowuje scenariusz. Dziewczęta są miłe i urocze, ale do zadania, jakim jest stworzenie gry, podchodzą zaskakująco rzeczowo. Z jednej strony nie ma tu gigantycznych planów zdobycia sławy, skala przedsięwzięcia jest skromna, a przez to w pełni wykonalna. Z drugiej dziewczyny faktycznie dysponują umiejętnościami, które pozwalają im tę grę stworzyć – żadna z nich nie jest genialna w tym, co robi, i nikt nie udaje, że miałoby być inaczej, ale są dostatecznie kompetentne, żeby co czegoś dojść. To, że starsze klubowiczki jedną grę mają na koncie, dodaje realizmu ich podejściu – widać, że po prostu wiedzą już, jak to powinno wyglądać (co oczywiście nie znaczy, że wszystko idzie jak po maśle). Tamaki musi się nauczyć rysowania z wykorzystaniem tabletu, ale mimo ewidentnych braków w wiedzy technologicznej uczy się nowych umiejętności w rozsądnym tempie. Jeśli dorzucić do tego wszystkiego trochę zgrabnych dialogów i humoru sytuacyjnego, otrzymujemy pozycję, która owszem, jest pełna słodyczy, ale ogląda się zadziwiająco dobrze.

snapshot_17-03_2016-10-20_17-57-00  snapshot_17-57_2016-10-20_17-58-12

Po trzech odcinkach zdecydowanie serię polecam – nie będzie to dzieło wybitne ani przełomowe, ale w sam raz na poprawę nastroju. Oczywiście nie jest przeznaczone dla osób z alergią na supermiłe dziewuszki, ale też nie musi być wyłącznie dla zagorzałych miłośników moé. Warto dać szansę!

snapshot_04-25_2016-10-20_17-41-39

Leave a comment for: "Stella no Mahou – odcinek 3"