Kirakira Precure à la Mode – odcinek 2

Jak można się było łatwo domyślić, tajemnicza walizeczka z końcówki poprzedniego odcinka przemienia się w prześliczny budynek, zawierający w pełni wyposażoną kuchnię. A także coś w rodzaju maskotko-ducha, który wtajemnicza Ichikę w istnienie Precure, wojow… a nie, cukierniczek, przynoszących światu szczęście dzięki magii zawartej w przepysznych słodyczach. Obietnica (magicznych) słodyczy właściwie wystarcza (czy nikt bohaterce nie mówił, żeby nie dawała się zwabić panom proponującym cukierki?!) i Ichika zgadza się pospiesznie zostać Precure.

  

Na razie jednak w szkole wpada (całkiem dosłownie) na nieśmiałą Himari Arisugawę, po lekcjach zaś spotyka ją w pewnej cukierni, gdzie udała się w celu nabycia budyniu z karmelem (tak, wiem, że to nie do końca jest nasz budyń, ale nie komplikujmy). Jako że zakup nie dochodzi do skutku z powodu wyprzedania pożądanej słodkości, Ichika od słowa do słowa zabiera Himari do magicznej cukierenki, żeby same spróbowały ów budyń przyrządzić. Co wymaga przyrządzenia karmelu. Tu mała uwaga: robienie karmelu jest trudne. Kropka. Absolutnie nie dziwi, że Ichika paprała to raz za razem, jeśli już, należy uznać za cud, że z prawidłowymi informacjami zdołała to zrobić za pierwszym razem i nie poparzyć się przy okazji.

  

Przy okazji na jaw wychodzi, dlaczego Himari jest nieśmiałą samotniczką. Jak się okazuje, do tematów, które ją interesują, podchodzi bardzo poważnie i dlatego czyta grube książki o tworzeniu ulubionych słodkości. Nie potrafi natomiast zauważyć momentu, w którym otoczenie ma już kompletnie dość słuchania o „naukowym” podejściu do tematu i woli pogadać o tym, co wczoraj było w telewizji. Na szczęście Ichika nie zniechęca się tak łatwo jak dotychczasowi znajomi Himari i umie docenić jej wiedzę, która przekłada się na prześliczny budyń…

  

A dalej to, co zwykle: atak pożerającego słodyczową magię potwora, moce Ichiki tym razem nie wystarczają, więc także i Himari, poruszona widokiem walczącej przyjaciółki, przemienia się – w Cure Custard. Wspólnie pokonują potwora, a z zapowiedzi następnego odcinka wynika, że zasada jeden odcinek – jedna Precurka zostanie zachowana.

  

  

Innymi słowy nadal nic specjalnego, ale dzwonki ostrzegawcze nie odezwały się ani razu. Poza sensownym podejściem do tematu słodyczy (założę się, że mają jakiegoś konsultanta z prawdziwego zdarzenia) dobre wrażenie zrobił na mnie „problem” Himari. Powiedziałabym, że zaskakująco niewydumany, a jednocześnie przekonujący. Zaskakująco dobre jest także tempo odcinka, byłam aż zdziwiona tym, ile zdołano w niego upchać, biorąc pod uwagę, że parę minut pochłaniają obowiązkowe przemiany i walka, więc na właściwą fabułę zostaje góra kwadrans. Poza tym zaczęłam się przekonywać do grafiki, która swoim stylem dość dobrze maskuje oszczędności i krzywizny, a tła potrafią być naprawdę bardzo ładne.

  

Leave a comment for: "Kirakira Precure à la Mode – odcinek 2"