Kirakira Precure à la Mode – odcinek 3

Pod względem fabuły odcinek trzeci nie zaskakuje, ponieważ zgodnie z tytułem skupia się na wprowadzeniu trzeciej wojowniczki, Cure Gelato. Okazuje się nią koleżanka z gimnazjum Ichiki i Himari, Aoi Tategami, która naukę w szkole łączy z karierą wokalistki w zespole rockowym. No dobrze, to żaden tam wielki i profesjonalny zespół, ale jednak ma swoje ambicje, zaś samej Aoi w szczególności zależy na tym, by wziąć udział w najbliższym konkursie z nową piosenką… Którą trzeba jeszcze tylko napisać. W tle przewija się wątek słodyczy – oczywiście tym razem lodów – jednak ich przygotowaniu nie zostaje poświęcone specjalnie dużo miejsca. Przewidywalność na razie też specjalnie nie szkodzi, bo odcinek był sympatyczny i zabawny, zaś Aoi ma dokładnie taki charakter, na jaki wskazuje jej wygląda, co podpowiada, że może być bardzo udanym dodatkiem do drużyny.

  

  

Co można powiedzieć po trzech odcinkach? Na pewno to, że Kirakira Precure à la Mode trzyma większość kart przy orderach i tak naprawdę nie zaczęło jeszcze odsłaniać głównej linii fabularnej. Można w związku z tym na razie obserwować pewne odstępstwa od zwykłego schematu. Nie było jeszcze ani słowa o obligatoryjnej „magicznej krainie” (chociaż Pekorin skądś się przecież wzięła). Nie ma też, co w sumie najbardziej zaskakujące, obecnego już od wielu serii tworzenia demonów z przypadkowych przedmiotów czy też ludzkich serc i emocji. Potworki żywiące się magią słodyczy pojawiają się pojedynczo i raczej przypadkowo, nie sprawiają wrażenie celowo przez kogoś nasyłanych z konkretną misją. Inna rzecz, że w związku z tym nie są likwidowane, tylko po przegranej walce oddalają się w nieznanym kierunku. Przyznam, że jestem ciekawa, jak się to wszystko poukłada, bo właśnie takie drobne wariacje w znanych motywach w największej mierze decydują o tym, która seria Precure jest udana, a która nie bardzo.

  

  

Oczywiście pod tym względem pomyliłam się ostatnio, bo Mahou Tsukai Precure rozmyło i zmarnowało dobre postaci, ale biorąc pod uwagę ekipę twórców obstawiam, że właśnie bohaterki będą mocnym punktem nowej odsłony. Na pewno można mieć nadzieję, że nie będzie to jedna z serii „uwieszonych” wyłącznie na głównej bohaterce, dla której koleżanki robią za kolorowe dodatki. Nie zachwyciła mnie czołówka, ale już piosenka przy napisach końcowych była całkiem fajna. Poza tym podtrzymuję to, co pisałam wcześniej: te transformacje są wprawdzie niewielką, ale jednak bardzo pożądaną wariacją na zajeżdżone na śmierć schematy strojów Precurek i przynajmniej są charakterystyczne.

A, nie rozumiem tylko tych minutowych filmowych wstawek na końcu, pokazujących przygotowywanie pokazanego w odcinku przysmaku. W tym tempie i tak nic z tego nie wynika, może poza udowodnieniem, że faktycznie coś takiego jest wykonalne naprawdę.

Leave a comment for: "Kirakira Precure à la Mode – odcinek 3"